Ten jest wprost zażenowany postępowaniem największych europejskich klubów i ich pomysłem utworzenia Superligi. - To wypowiedzenie wojny piłce nożnej - powiedział dla BT Sport.
Byłego znakomitego stopera najbardziej boli fakt, że jednym z klubów, które są "za" Superligą i znalazły się w jej grupie założycielskiej jest Manchester United, którego niegdyś był filarem.
- Nie mogę w to uwierzyć. Przepraszam, jestem fanem Manchesteru United, uwielbiam ten klub, ale w ogóle nie mogę wspierać czegoś takiego - tłumaczył Rio Ferdinand.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy
Postępowanie klubów nazywa z kolei "bezwstydnym łapaniem się pieniędzy". - To pokazuje mi, że ci ludzie nie mają pojęcia, o co chodzi w piłce nożnej. To czysto biznesowa transakcja, to wszystko - dodał.
42-latek nie może pojąć, jak grać w lidze, w której nie ma m.in. spadków czy awansów. - To sprzeczne z wszystkim, o co chodzi w piłce nożnej. Spadek, awans, bycie nagradzanym za wygraną, karanie za brak wygranej. To są rzeczy, które zwiększają wartość naszej gry, którą kochamy - wyjaśnił.
Ferdinand jest zdania, że wszystkie kluby zaangażowane w Superligę nie powinny uniknąć sankcji, które zresztą już zapowiedziała UEFA.
W Superlidze ma wziąć udział 20 zespołów podzielonych na dwie grupy. Trzy najlepsze z każdej mają mieć zagwarantowany udział w ćwierćfinałach, a czwarte i piąte czekać będzie baraż o awans. Rozgrywki mają ruszyć w sierpniu.
Zobacz także:
Tego jeszcze nie było. UEFA szykuje ogromny pozew dla klubów z Superligi!
"Katastrofa", "cyrk objazdowy". Superliga równana z ziemią