Sławomir Peszko w minionym sezonie zdobywał bramki jedynie w rozgrywkach pucharowych. Dopiero za kadencji Jacka Zielińskiego, gdy został typowym skrzydłowym prezentuje się znakomicie i do bramki rywali trafia również w lidze. Od początku tego sezonu Peszko w każdym meczu jest wyróżniającym się piłkarzem Lecha.
W dwóch pierwszych kolejkach 24-letni pomocnik zanotował dwie asysty i sam dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W niedzielnym meczu z Polonią Warszawa był zdecydowanie najlepszym lechitą. Po jego akcjach prawą stroną Kolejorz miał kilka doskonałych sytuacji do zdobycia gola. Na nieszczęście poznaniaków, Hernan Rengifo wykorzystał tylko jedną z nich. W pierwszej połowie Peszko sam był bliski zdobycia gola, ale posłał piłkę nad bramką.
W drugiej połowie rozpoczęło się nieszczęście pomocnika Kolejorza. Najpierw kilka razy faulował piłkarzy Polonii, co w efekcie zakończyło się żółtą kartką. Potem Peszko pokazał swoją klasę, doprowadzając do wyrównania kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego. Wydawało się, że bez wątpienia będzie on najlepszym zawodnikiem meczu. Sytuacja zmieniła się w 71. minucie, gdy "Peszkin" ręką przerwał groźnie zapowiadającą się kontrę warszawiaków. Japoński sędzia Kenji Ogiya nie miał wątpliwości - pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. - Niesłuszna i głupia decyzja - ocenia zachowanie Peszki trener Jacek Zieliński. - Ale to nie spowodowało jeszcze, że przegraliśmy mecz.
Lech grając w osłabieniu próbował dążyć do zwycięstwa, ale zabrakło mu atutów w ofensywie. W końcówce meczu Polonia zadała dwa nokautujące ciosy, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Trener warszawiaków przyznał, że wyrzucenie z boiska Peszki ułatwiło mu zwycięstwo. Lechici nie zwalali jednak winy na pomocnika Kolejorza. - Graliśmy w osłabieniu, ale nie chcę mówić, że przegraliśmy przez czerwoną kartkę Sławka Peszki. Myśleliśmy, że się podniesiemy, ale tak się nie stało. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, żeby odnieść zwycięstwo, a Polonia jest doświadczonym zespołem i wykorzystała kontrataki - mówi Jakub Wilk. Peszko miał jednak do siebie spore pretensje, ale już w czwartek będzie miał okazję do rehabilitacji. Lech zmierzy się we Wronkach z belgijskim Club Brugge w IV rundzie eliminacji Ligi Europejskiej.
O porażce Kolejorza zadecydowały proste błędy w defensywie, co bezlitośnie wykorzystała drużyna gości. Peszko znany jest z tego, że często dostaje bezsensowne żółte kartki. Sporo pretensji o to miał do niego były trener Lecha, Franciszek Smuda. Czy Jacek Zieliński zamierza wyciągnąć wobec Peszki dodatkowe konsekwencje? - Pewnych spraw się nie naprawi i nie ma co straszyć konsekwencjami. Mamy regulamin i niektóre rzeczy kosztują - opowiada szkoleniowiec poznaniaków.
Peszko nie będzie musiał pauzować w następnym meczu, ponieważ z boiska wyrzucony został za dwie żółte kartki, a wcześniej nie był upominany przez arbitrów.