Niespodziewany remis ekipy Bednarka. Grała prawie cały mecz w osłabieniu

PAP/EPA / Neil Hall / Na zdjęciu: Jan Bednarek (z prawej)
PAP/EPA / Neil Hall / Na zdjęciu: Jan Bednarek (z prawej)

Southampton musiało grać aż 80 minut w 10. Mimo osłabienia potrafiło objąć prowadzenie i w dużej mierze odpierać zmasowane ataki Leicester City. Ostatecznie skończyło się remisem 1:1, a za straconą bramkę można obwiniać częściowo Jana Bednarka.

Leicester City z jednej strony musi bronić miejsca na podium, a z drugiej jako jedyny zespół może zabrać wicemistrzostwo Manchesterowi United. Przez pierwsze kilka minut starcia z Southampton nie było zbyt łatwo, "Święci" starali się prowadzić otwartą grę. Gospodarze nawet strzelili gola, ale sędzia nie uznał trafienia Jamesa Warda-Prowse'a, dopatrując się spalonego.

Odważny futbol zemścił się na Southampton dość szybko. Jannik Vestergaard popełnił błąd w przyjęciu i próbując go naprawić, ostro wszedł w nogi Jamiego Vardy'ego. Duńczyk dostał czerwoną kartkę już w 10. minucie.

Mimo gry w przewadze "Lisy" nie były w stanie zdobyć bramki do przerwy. Świetnie dysponowany był na linii Alex McCarthy, który pewnie bronił strzały gości.

ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"

W drugiej części meczu Leicester wrzuciło jeszcze wyższy bieg i całkowicie zamknęło przeciwnika. Pozwolili jednak stworzyć rywalom akcję, którą zatrzymał ręką Kelechi Iheanacho. Sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Ward-Prowse.

Radość "Świętych" nie trwała długo. Kilka minut później Jonny Evans trafił głową na 1:1, skacząc wysoko do centry Iheanacho. Za stratę gola należy obwiniać Jana Bednarka do spółki z Jackiem Stephensem. Polak miał rywala w polu widzenia, ale pozwolił mu uciec za swoje plecy. Wtedy powinien doskoczyć do niego będący blisko kolega Bednarka z obrony, ale tego nie zrobił.

Do końca meczu trwał napór Leicester. Bardzo aktywni byli praktycznie wszyscy piłkarze gości, ale nikomu nie udało się strzelić zwycięskiego gola, nieznacznie się mylili.

Remis 1:1 można uznać za małą niespodziankę. Tym bardziej że gospodarze grali prawie całe spotkanie w osłabieniu, a goście w przeszłości potrafili wbić "Świętym" aż dziewięć goli w jednym meczu i oddali w piątkowy wieczór aż 22 strzały.

Southampton przełamało serię porażek, ale już prawie miesiąc czeka na zwycięstwo. Leicester traci teraz cztery punkty do "Czerwonych diabłów" i musi liczyć na ich porażkę z Liverpoolem.

Jan Bednarek zagrał 90 minut i musiał pracować jak za dwóch stoperów. Był głęboko cofnięty. Nie licząc błędu przy straconej bramce, dobrze się ustawiał i odcinał przeciwnikowi możliwości do rozgrywania piłki.

Southampton FC - Leicester City 1:1 (0:0)
1:0 - James Ward-Prowse (k.) 61'
1:1 - Jonny Evans 68'

Czytaj też:
Chelsea może stracić napastnika
Nici z planów Tottenhamu

Komentarze (0)