Lechia Gdańsk rozczarowała, choć grała na miarę potencjału

Choć do ostatniej kolejki piłkarze Lechii Gdańsk walczyli o czwarte miejsce w PKO Ekstraklasie, które dałoby europejskie puchary, to jednak finalnie biało-zieloni zakończyli sezon na odległej siódmej pozycji. W Gdańsku przyjęto to z rozczarowaniem.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
 Conrado w walce z Urosem Korunem WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Conrado w walce z Urosem Korunem
Prezes Adam Mandziara, który ostatnio przestał pełnić tę funkcję, w ubiegłym roku przekonywał, że celem Lechii jest zajęcie miejsca w pierwszej piątce PKO Ekstraklasy.

- Zawsze gramy o pierwsza piątkę i z wyjątkiem jednego roku, w którym było trochę krytycznie, zawsze to nam się udaje - mówił nam w październiku Mandziara.

Skończyło się na siódmej pozycji, choć do ostatniej kolejki w Gdańsku liczono, że uda się zakończyć sezon o trzy lokaty wyżej, co pozwoliłoby uzyskać prawo starty w eliminacjach do UEFA Europa Conference League. Przy okazji Lechia "straciła" około cztery miliony złotych z tytułu zajęcia niższego miejsca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy

Oczarowanie

Niewielu jest piłkarzy Lechii, którzy rzucili swoją grą na kolana w sezonie 2020/21. Oczywiście najprościej byłoby napisać, że kimś takim był Dusan Kuciak. Słowak w zasadzie w każdym meczu niejednokrotnie ratował gdański zespół. Oczywiście, zdarzały mu się wpadki, jak choćby w spotkaniu z Piastem Gliwice, natomiast całościowo zakończone rozgrywki może zaliczyć do udanych pod kątem indywidualnym. Zresztą, nie bez powodu znalazł się w szerokiej kadrze reprezentacji Słowacji na zbliżające się mistrzostwa Europy.

I cóż, to chyba byłoby na tyle. Żaden inny zawodnik Lechii nie błysnął w tak dużym stopniu. Aczkolwiek duży plus można postawić przy nazwisku Kristersa Tobersa. Łotysz ma za sobą całkiem udany sezon. Dość nieoczekiwanie stał się pierwszoplanową postacią Lechii, prezentował się solidnie i na palcach jednej ręki można policzyć mecze, w których popełniał jakieś rażące błędy.

Największe rozczarowanie

Tutaj lista mogłaby być bardzo długo i naprawdę trudno wskazać tego, który zawiódł najmocniej. Fatalny sezon zaliczyli chociażby Żarko Udovicić, Omran Haydary, Maciej Gajos czy Kenny Saief, natomiast najgorsze wrażenie zrobił na nas reprezentant Afganistanu.

W kwietniu pisaliśmy o nim szerzej. Że przychodził jako gwiazda pierwszej ligi i gdańscy kibice mieli pełne prawo mieć wobec niego duże oczekiwania. Czy im sprostał? Niekoniecznie. Grał coraz mniej, a gdy już dostawał szansę, to nie dał absolutnie żadnych argumentów, by pozostać w składzie na dłużej.

Najlepszy młodzieżowiec

Nie jest to kategoria, w której sztab szkoleniowy Lechii miał wielki ból głowy w zakończonym już sezonie. Jakub Kałuziński nie pokazał absolutnie nic, Tomasz Makowski grał solidnie, ale nie wybił się choćby o milimetr ponad to. W dodatku zawodnik ten w kolejnym sezonie nie będzie już młodzieżowcem i będzie miał olbrzymie problemy z regularnymi występami w pierwszej drużynie. Wchodzący w paru meczach z ławki rezerwowych Mateusz Żukowski również nie zachwycił. W związku z tym trzeba wskazać na Jana  Biegańskiego, który piłkarzem gdańskiego klubu był od rundy wiosennej.

Wejście do drużyny miał piorunujące. Do tego stopnia, że od razu zaczęto mówić, że 18-latek poukładał grę Lechii w środku pola, wprowadził spokój i stabilizację.

Był to swego rodzaju powiew świeżości. Co prawda, później Biegański delikatnie obniżył loty, ale i tak pozostawił po sobie pozytywne wrażenie.

Trener Piotr Stokowiec

Można się czepiać stylu gry Lechii oraz wyników, natomiast nie można mieć pretensji wyłącznie do trenera Piotra Stokowca. Dostał zawodników, jakich dostał i musiał coś z tego ulepić. Wyszło, co najwyżej, średnio, natomiast nie możemy zapomnieć, że gdańszczanie nie mieli żadnego porządnego okresu przygotowawczego. Tak latem, jak i zimą.

Trener Stokowiec wycisnął z Lechii maksimum. Można się przyczepić do stylu gry gdańskiej drużyny, że często wychodziła na boisko nastawiona defensywnie, na kontrę, natomiast gdyby spojrzeć realnie na kadrę zespołu, otrzymujemy skład na miejsca 5-8 w polskiej lidze, a więc dokładnie w tym przedziale, w którym biało-zieloni zakończyli sezon 2020/21.

CZYTAJ TAKŻE:
Przygotowania do Euro 2020 ruszają pełną parą. Reprezentacja zaczyna najważniejszy obóz
Błyskawiczna reakcja właściciela Napoli. Ważną zmianę ogłosił na Twitterze


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Lechia Gdańsk zasłużyła na coś więcej niż 7. miejsce w lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×