Adrian Gula jest jednym z kandydatów na nowego trenera Jagiellonii Białystok. Na ile realne jest jego zatrudnienie? Wydaje się, że jest to jak najbardziej prawdopodobna opcja. W tej chwili jest on bezrobotny, ale wiele będzie zależeć od ewentualnych negocjacji i planu jaki przedstawią mu działacze.
45-letni Słowak w przeszłości prowadził rodzime AS Trencin, MSK Żylina i reprezentację U-21 oraz czeską Viktorię Pilzno. Ma za sobą łącznie kilkanaście sezonów pracy i zarazem opinię jednego z najciekawszych szkoleniowców w środkowej Europie. - To słowacki Guardiola - mówi nam dziennikarz Pavol Spal ze słowackiej gazety "SME".
Zachwyt i zwolnienie
Przez ostatnie 1,5 roku Gula prowadził Viktorię, ale został z niej zwolniony na początku maja. Może to zaskakiwać, gdy spojrzeć na jego liczby z zespołem. Średnia punktowa w całym okresie to 2, podobnie wygląda też średnia zdobywanych bramek na mecz. W poprzednim sezonie udało się wywalczyć wicemistrzostwo kraju. W obecnym w rozgrywkach ligowych szło słabiej, ale drużyna wciąż miała szanse na wygraną w pucharze. - Projekt pękł, gdy drużyna niespodziewanie odpadła z Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Klub nie otrzymał spodziewanych pieniędzy z europejskich pucharów, a najwyraźniej tego oczekiwali szefowie - zauważa Spal.
ZOBACZ WIDEO: Michał Listkiewicz podsumowuje sezon w wykonaniu Legii Warszawa. "Przewaga nad rywalami była bardzo zdecydowana"
- Gula miał znakomity początek w Pilźnie. Pojawił się tam w styczniu ubiegłego roku i praktycznie od razu stał się trenerską supergwiazdą. Czesi niemal codziennie zapraszali go do mediów. Uznawano go za rewolucjonistę, który rozpoczął dramatyczną misję. Miał długoterminową wizję i kilka wręcz niezwykłych pomysłów na zmiany, ale kierownictwo entuzjastycznie akceptowało jego plany. W efekcie w ubiegłym sezonie zespół na 15 meczów przegrał tylko raz i niespodziewanie włączył się jeszcze w walkę o tytuł. To była wówczas najlepsza ekipa w lidze. Nasi sąsiedzi chwalili go i podkreślali jego postępowe metody. Z upływem czasu sytuacja jednak stopniowo się zmieniała - dodaje Spal.
Prawdopodobnie kluczowe dla przyszłości Słowaka w Viktorii okazały się porażki w europejskich pucharach z holenderskim AZ Alkmaar (1:3) i izraelskim Hapoelem Beer-Szewa (0:1). Z ich powodu po raz pierwszy od kilku lat zespół nie dostał się do fazy grupowej i stracił co najmniej kilka milionów euro. - I tak dostał jeszcze drugą, a może i trzecią szansę, co wcześniej nie było tam w zwyczaju. Wiosną tego roku drużyna początkowo złapała drugi oddech i nie przegrała 14 meczów pod rząd, ale wkrótce nastąpił kolejny kryzys i najważniejsza porażka ze Slavią Praga - wymienia nasz rozmówca.
Zauważył talent Milana Skriniara
Gula ma za sobą średnio udaną karierę piłkarską. Grał na pozycji pomocnika, występował m.in. w czeskim FK Jablonec i rodzimym Interze Bratysława, ale bez większych sukcesów. Jako trener pracuje natomiast od 2009 roku. - I należy zauważyć, że dopiero teraz po raz pierwszy został zwolniony - podkreśla Spal.
Słowacki szkoleniowiec od początku był głównym dowodzącym w swoich drużynach. Premierową szansę dostał w Trenczynie. Pracował tam przez niemal 4 lata, a największym osiągnięciem był awans do miejscowej ekstraklasy. Jego robotę doceniono później w Żylinie, w której spędził 5 sezonów i zdobył mistrzostwo kraju. Kolejnym przystankiem była natomiast reprezentacja U-21, choć już wtedy miał propozycję z Polski. - W rodzimych zespołach prowadził przeważnie bardzo młodych piłkarzy. To była różnica w stosunku do Viktorii, gdzie miał do dyspozycji bardziej dojrzały zespół - zaznacza słowacki dziennikarz.
- Pod skrzydłami Guli dorastało i rozwinęło się kilku ważnych zawodników słowackiej reprezentacji. Najlepsze przykłady jego pracy to Stanislav Lobotka, David Hancko i Milan Skriniar. Warto zatrzymać się przy tym ostatnim, z którym spotkali się w Żylinie. To on bowiem zauważył jego cechy i zmienił mu pozycję z pomocnika na środkowego obrońcę - kontynuuje Spal.
"Chce grać atrakcyjny futbol"
Jagiellonia szuka pierwszego trenera od połowy marca, czyli od czasu rozstania z Bogdanem Zającem. Prowadził on zespół przez kilka miesięcy, ale nie był to udany czas. Wcześniej podobny okres pracy zaliczył tu Bułgar Iwajło Petew, który również nie spełnił nadziei działaczy. Dlatego też ci chcieliby w końcu znaleźć kogoś kto zapewni im spokój na najbliższe lata, ale także i zaspokoi ich sportowe oczekiwania. - Gula na pewno ma potencjał ku temu, ale też pamiętajmy o jednym: żaden szkoleniowiec nie jest gwarancją sukcesu. Niemniej jest to na pewno ktoś, kto przyniesie powiew świeżości do klubu - mówi Spal.
- Na Słowacji Adrian cieszy się opinią "innowatora coachingowego", niszczyciela starych mitów trenerskich. Korzysta z nowoczesnej technologii. Na przykład wysyła każdemu zawodnikowi do iPad'a szczegółowe statystyki występów i używa dronów podczas zajęć. Lubi grać ofensywnie i dominować rywali posiadaniem piłki. Oczekuje gry aktywnej i mocnego pressingu. Chce grać atrakcyjny futbol. Ponadto to bardzo przyzwoity człowiek, raczej pozytywny i na pewno lojalny. Nie jest konfliktowy - charakteryzuje go dalej nasz rozmówca.
U Guli można już znaleźć małe związki z PKO Ekstraklasą. I nie chodzi tu o kilkukrotne pojawienie się jego kandydatury w Legii Warszawa. - Kiedy zaczynał swoją karierę trenerską w Trenczynie, to asystentem był Martin Sevela. Później to on został jego następcą, a obecnie prowadzi Zagłębie Lubin. Taka ciekawostka na zakończenie - podsumowuje Spal.
Jagiellonia zakończyła sezon na 9. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Zespół przez kilka ostatnich tygodni tymczasowo prowadził Rafał Grzyb, który w nowym sezonie ma jednak wrócić do pracy jako asystent pierwszego trenera.