eWinner II liga. Skandal w szatni Stali Rzeszów. "Troglodyci uderzyli kilka osób"

Newspix / Lukasz Sobala / PressFocus / Na zdjęciu: Daniel Myśliwiec
Newspix / Lukasz Sobala / PressFocus / Na zdjęciu: Daniel Myśliwiec

Po sobotnim spotkaniu ligowym doszło do awantury w szatni Stali Rzeszów. Jak podaje portal weszlo.com, kibice wtargnęli do szatni zespołu. Cała sytuacja wyglądała skandalicznie.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnim czasie zawodnicy mogli spotkać się z wyzwiskami ze strony kibiców Stall Rzeszów. Wystarczy przejrzeć komentarze pod wpisami w mediach społecznościowych szóstej drużyny eWinner II ligi.

Do eskalacji konfliktu doszło w ubiegłą sobotę. W 35. kolejce Stal zwyciężyła 3:1 z Sokołem Ostróda. Po ostatnim gwizdku wszyscy piłkarze błyskawicznie udali się do szatni i nie podziękowali fanom, którzy czekali na trybunach.

Jak dowiedzieli się dziennikarze serwisu weszlo.com, tuż po spotkaniu kibole wparowali do szatni. Zamierzali wyjaśnić nieporozumienie przy użyciu pięści.

"Doszło do przepychanek, zawodnikom wraz z trenerami udało się pognać, ale cała scena była skandaliczna. Słyszymy, że troglodyci z Rzeszowa kilka osób uderzyli. Wśród nich miał być trener Daniel Myśliwiec" - czytamy.

Pracownicy klubu jednak poradzili sobie z radykalnymi "kibicami", choć nasłuchali się wyzwisk. Władze Stali jeszcze nie odniosły się do całej sytuacji. Można spodziewać się oficjalnego komunikatu.

Podopieczni trenera Myśliwca najprawdopodobniej powalczą w barażach o awans do Fortuna I ligi. Do końca rozgrywek pozostały trzy serie gier. - Mamy świadomość, że przed nami jeszcze kilka tak samo ważnych meczów. Będziemy chcieli jeszcze lepiej grać i jeszcze bardziej cieszyć osoby, które nas wspierają w tym, co robimy - stwierdził szkoleniowiec na konferencji prasowej.

Czytaj także:
Nowatorski pomysł Warty Poznań. Takiego stadionu nie budował jeszcze nikt w Polsce
Były reprezentant USA mówi wprost: Lewandowski jest niedoceniany!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum w A klasie. Czy można mieć większego pecha?!

Źródło artykułu: