22 grudnia zeszłego roku w Warszawie Michał Żewłakow spowodował wypadek samochodowy będąc pod wpływem alkoholu. Prowadzone przez niego BMW wjechało w stojący na czerwonym świetle autobus. Były piłkarz miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Były reprezentant Polski, obecnie zajmujący stanowisko dyrektora sportowego Motoru Lublin, mógł trafić do więzienia - groziły mu nawet dwa lata pozbawienia wolności. Ostatecznie jednak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia potraktował go łagodniej.
Żewłakow dostał trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, 20 tysięcy złotych grzywny oraz nakaz wpłacenia pięciu tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fani już czekają. W takiej roli Ibrahimović jeszcze nie był
Pomimo tego były piłkarz... chce odwoływać się od wyroku. Jak tłumaczy swoją decyzję?
- Akceptuję decyzję sądu i zgadzam się, że kara musi być. Natomiast odwołałem się od wyroku, ponieważ chciałbym, żeby zakaz prowadzenia samochodu został zmniejszony do dwóch lat, a większa była kara finansowa - przyznał, cytowany przez serwis gol24.pl.
- Pozbawienie mnie możliwości prowadzenia samochodu przez okres trzech lat komplikuje mi życie i moje sprawy zawodowe. Samo dojeżdżanie do Lublina będzie problemem. Zastanawiam się, co dalej - dodał były reprezentant Polski.
Dodajmy, że Żewłakow pełni też funkcję eksperta ds. PKO Ekstraklasy w stacji Canal Plus.
Zaskakujące wyznanie Wojciecha Szczęsnego. Czytaj więcej--->>>
Selekcjoner Węgrów kpi z Cristiano Ronaldo!--->>>