Piast nie rozgrywając niedzielnego spotkania już był liderem drugoligowych rozgrywek, bowiem Śląsk Wrocław niespodziewanie przegrał swój mecz. Gliwiczanom tym bardziej zależało na pokonaniu Lechii. Ewentualne zwycięstwo nad gdańszczanami pozwoliłoby nie tylko utrzymać się na fotelu lidera, ale i zapewnić sobie trzypunktową przewagę nad drugim miejscem. Piast po bardzo dobrym meczu bez większych problemów pokonał bezpośredniego rywala w walce o awans. Wojciech Kędziora nie ma wątpliwości, że on i jego koledzy zupełnie zasłużenie przewodzą stawce: - Myślę, że zasłużenie przewodzimy w tabeli. Bardzo dużo sił włożyliśmy w to spotkanie. Starcie z Lechią miało dla nas ogromne znaczenie, zwłaszcza, że Śląsk wczoraj przegrał swój mecz i nie rozgrywając spotkania już byliśmy liderem. Bardzo chcieliśmy wygrać. Wszyscy byli ciekawi, w jakiej dyspozycji jesteśmy. cieszymy się z tego zwycięstwa - mówił po końcowym gwizdku arbitra najlepszy strzelec gliwiczan.
Runda wiosenna rozpoczęta w wielkim stylu. Forma Piasta dla wielu była wielką niewiadomą. Tym bardziej, że zaplanowane na miniony weekend spotkanie sparingowe z Motorem Lublin z powodu warunków pogodowych nie odbyło się. Zespół nie zawiódł jednak oczekiwań. Mało tego, potwierdził, że jest poważnym kandydatem do awansu. - To prawda, świetnie rozpoczęliśmy tę rundę. W tym meczu wychodziło nam dosłownie wszystko. Byliśmy bardzo skuteczni. Stworzyliśmy sobie chyba pięć sytuacji strzeleckich i zdobyliśmy trzy bramki - cieszy się Kędziora. Snajper doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, że przed nimi jeszcze długa droga ku historycznemu awansowi. Zawodnik nie chce popadać w hurra optymizm. Na pytanie, jak się czuje z myślą, że on i jego koledzy mogą być pierwszymi, którzy wprowadzą Piasta do pierwszej ligi, odpowiada: - Na razie nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Do rozegrania pozostało jeszcze czternaście spotkań. W każdym musimy dać z siebie wszystko. Na pewno będzie nas to sporo kosztowało, ale myślę, że damy radę.
Piast, Śląsk, Arka, Lechia, Polonia, Wisła i Znicz Pruszków. Wydaje się, że to te zespoły powinni rozstrzygnąć między sobą losy awansu. Starcia z tymi ekipami będą najważniejsze, ale Kędziora ma na ten temat nieco inne zdanie. - Na pewno konfrontacje z zespołami z czołówki będą miały duże znaczenie, ale ja nie lekceważyłbym słabszych zespołów. Z nimi też nie będzie łatwo. One zazwyczaj grają defensywny futbol i jest naprawdę bardzo trudno. Będziemy jednak walczyć. W każdym meczu interesuje nas tylko zwycięstwo - twierdzi. Sytuacja zespołu Piasta jest o tyle trudna, bo w rundzie rewanżowej gliwiczanie praktycznie wszystkie mecze z najgroźniejszymi rywalami rozegrają na wyjeździe. Tylko z Lechią przyszło im mierzyć się u siebie. - Teraz już wszystkie mecze z tymi zespołami, z którymi walczymy o awans rozegramy na ich terenie. Na pewno w tych spotkaniach dużo może się wyjaśnić. Nas będzie interesowało tylko zwycięstwo w każdym z nich - zapewnia Kędziora.
Piłkarze Piasta mają powody do optymizmu. Nie przegrali siedemnastu kolejnych spotkań w drugiej lidze. Bilans robi wrażanie. - Bardzo cieszymy się z tego, że tak dobrze nam idzie. Oby tak dalej aż do awansu - mówi z nadzieją najlepszy strzelec gliwiczan. - My robimy swoje. Chcemy wywalczyć ten awans. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by za kilka miesięcy móc świętować sukces - dodaje po chwili. Za tydzień zespół Piasta czeka kolejne ważne spotkanie. Tym razem gliwiczanie zmierzą się na wyjeździe z Wartą Poznań