Za trzy tygodnie Raków Częstochowa ma rozegrać pierwszy mecz domowy w eliminacjach do Ligi Konferencji. Przeciwnikiem zespołu Marka Papszuna ma być zwycięzca pary FK Suduva - Valmiera FC.
Polski klub poinformował w środę na swojej oficjalnej stronie, że spotkanie nie zostanie rozegrane na własnym stadionie, tylko w Bielsku-Białej.
"Głównym powodem takiej decyzji jest chęć zapewnienia możliwości uczestnictwa w debiucie Rakowa w europejskich pucharach największej możliwej liczbie kibiców, co przy obecnych obostrzeniach sanitarnych oraz wymogach UEFA nie byłoby możliwe w przypadku rozegrania meczu na stadionie w Częstochowie" - czytamy w komunikacie.
Raków po awansie do PKO Ekstraklasy przez dwa lata nie mógł grać w Częstochowie. Swoje mecze rozgrywał w Bełchatowie. Wszystko przez to, że stadion był remontowany. Obecnie trwa finalizacja przebudowy obiektu przy ul. Limanowskiego.
"Istotna jest także kwestia finalizacji zwiększonego zakresu przebudowy stadionu, w tym prac dodatkowych, które okazały się niezbędne do wykonania przed występami Rakowa w roli gospodarza w nowym sezonie ligowym. Wykaz tych prac został uzgodniony pomiędzy klubem a władzami miasta" - dodano.
Wygląda więc na to, że Raków na debiut w europejskich pucharach na własnym stadionie musi jeszcze poczekać. Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego sezonu PKO Ekstraklasy zespół Marka Papszuna wrócił na stadion przy ul. Limanowskiego.
Zobacz też:
Transfery. Sergio Ramos o krok od nowego klubu. Zniknęła ostatnia przeszkoda
Lukas Podolski już w Polsce. Gwiazdora powitała legenda Górnika (foto)
ZOBACZ WIDEO: "To jedna z większych mafii!". UEFA pod ostrzałem byłego reprezentanta Polski