Arsenal zaprezentował nowego piłkarza. Ten transfer sporo go kosztował

PAP/EPA / Frank Augstein / Na zdjęciu: piłkarze Arsenalu FC
PAP/EPA / Frank Augstein / Na zdjęciu: piłkarze Arsenalu FC

Arsenal pochwalił się drugim wzmocnieniem w letnim oknie transferowym. Do zespołu z Londynu dołączył 21-letni pomocnik Sambi Lokonga, który jeszcze nie występował w żadnej z topowych lig w Europie.

Włoski dziennikarz Fabrizio Romano ujawnił, że transfer utalentowanego piłkarza kosztował Arsenal FC 17,5 miliona euro, a bonusy mogą zwiększyć wydatek klubu z Londynu do 22 milionów euro. Od 2014 roku Sambi Lokonga był związany z RSC Anderlechtem. W nim stawiał pierwsze kroki w seniorskim futbolu.

Lokonga jest Belgiem, który jeszcze nie zadebiutował w dorosłej reprezentacji swojego kraju. Grał w drużynach juniorskich i młodzieżowej Belgii.

Pomocnik zapracował na zainteresowanie klubu z Premier League występami w ojczyźnie. W Anderlechcie zdążył rozegrać 78 meczów, w których strzelił trzy gole, a przy siedmiu asystował. Debiutował w pierwszym zespole w grudniu 2017 roku, a w poprzednim sezonie występował z opaską kapitana.

- Jesteśmy zachwyceni tym, że Sambi podpisał z nami kontrakt. Cieszył się on dużym zainteresowaniem i był dla nas celem na rynku transferowym. Obserwowaliśmy go od pewnego czasu i zwiększy on naszą moc w środku pola. Niecierpliwie czekamy na jego rozwój w Arsenalu - cytuje oficjalna strona klubu dyrektora Edu.

Belg jest drugim potwierdzonym wzmocnieniem Arsenalu między sezonami. Wcześniej do zespołu dołączył Nuno Tavares z Benfiki Lizbona. Kanonierzy zajęli w poprzednim sezonie ósme miejsce w Premier League i nie zaprezentują się w europejskich pucharach.

Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu
Czytaj także: David Beckham zakłada piłkarską agencję menedżerską

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Komentarze (2)
lewybdg
19.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kupuja szrot i pozniej graja jak graja... 8 miejsce to nie przypadek.