Piłkarze Śląska Wrocław poobijani po meczu w Erywaniu. Ararat powinien grać w dziesiątkę?

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Wojciech Golla
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Wojciech Golla

- Gol to fajny moment i bardzo się z niego cieszę, ale najważniejsze jest zwycięstwo drużyny - podkreśla obrońca Śląska Wrocław Wojciech Golla po wyjazdowej wygranej 4:2 z Aratem Erywań w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Wrocławianie zaprezentowali się z dobrej strony na gorącym armeńskim terenie. Udało im się przetrwać napór gospodarzy w pierwszych minutach i zadać cios jako pierwszym. W 20. minucie po dośrodkowaniu Krzysztofa Mączyńskiego z rzutu rożnego głową piłkę do siatki skierował Wojciech Golla.

- Na pewno gol to dla mnie fajny moment, oczywiście bardzo się z niego cieszę, ale tak jak zawsze podkreślamy - najważniejsze jest zwycięstwo drużyny. Na odprawie mieliśmy dobrze omówione stałe fragmenty drużyny Araratu, wiedzieliśmy, że to nie jest ich mocna strona, więc to duża satysfakcja, że zdołaliśmy to wykorzystać - powiedział piłkarz w wywiadzie dla oficjalnej strony Śląska Wrocław.

Po przerwie padły kolejne bramki. Najpierw dla Araratu za sprawą Juana Bravo, ale błyskawicznie odpowiedział na nią Fabian Piasecki, a później dwa razy do siatki rywali trafił jeszcze Robert Pich. Gospodarzy stać było jedynie na trafienie kontaktowe Hakobjana na 2:3. Więcej o przebiegu meczu TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie miało prawa udać. A jednak! Kapitalna "solówka" piłkarki

Najlepiej, gdybyśmy wygrywali do zera, ale dziś nie udało się zachować czystego konta. Trzeba przyznać, że rywale są groźni, mają kreatywnych, szybkich zawodników w ofensywie i musimy być gotowi, że we Wrocławiu też będą chcieli stwarzać zagrożenie - przyznał Golla.

- Najważniejsze dziś, że wygraliśmy, ale druga część tej rywalizacji jeszcze przed nami, we Wrocławiu. Przeciwnik był dziś według mnie bardziej wymagający niż Paide w pierwszej rundzie. Również warunki do gry były trudniejsze niż w Estonii. Cieszymy się, że daliśmy sobie dobrze radę i czekamy już na nadchodzące mecze we Wrocławiu - dodał zawodnik zielono-biało-czerwonych.

Nie da się ukryć, że piłkarze z Erywania postawili na twardą i zdecydowaną grę. Zdaniem Wojciecha Golli, były przesłanki ku temu, by przeciwnicy kończyli mecz w dziesiątkę.

- Przyznam, że rywale grali naprawdę ostro, zarobili kilka żółtych kartek po mocnych wejściach, nie wiem czy po faulu na Krzyśku Mączyńskim nie powinno być nawet czerwonej. My jednak nie odpuszczaliśmy, chłopaki szybko wstawali po tych faulach, taka jest ta gra - ocenił.

Mecz rewanżowy odbędzie się we Wrocławiu w czwartek 29 lipca o godzinie 20:00. Wcześniej jednak piłkarze Śląska zainaugurują rozgrywki PKO Ekstraklasy domowym starciem z Wartą Poznań w niedzielę o 17:30.

Czytaj również: Defensywa kluczem do sukcesu. Imponująca seria polskich klubów

Komentarze (0)