Wstyd na całą Polskę. Piłkarskie kluby z dużego miasta nie mają gdzie grać

Częstochowa to największe miasto w Polsce, które nie ma stadionu spełniającego kryteria licencyjne na Ekstraklasę czy I ligę. Raków i Skra muszą kombinować, przekładać mecze i szukać obiektów w innych miastach. Kibice mówią o wstydzie na całą Polskę.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Miejski Stadion Piłkarski Raków w Częstochowie Twitter / Michał Szprendałowicz / Na zdjęciu: Miejski Stadion Piłkarski Raków w Częstochowie
Częstochowa to miasto z wojewódzkimi aspiracjami. Liczy ponad 200 tysięcy mieszkańców. Biorąc pod uwagę słowa prezydenta i jego zastępców - miasto systematycznie się rozwija. Jedna z uczelni została przekształcona w uniwersytet, na bieżąco remontowane są ulice, modernizowana jest linia tramwajowa, powstały węzły przesiadkowe. Gorzej jest ze sportową infrastrukturą, o czym doskonale przekonały się Raków Częstochowa i Skra Częstochowa.

Oba kluby w ostatnim sezonie odniosły największe sukcesy w swojej historii. Raków wywalczył Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju. Skra awansowała po blisko 70 latach na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Co łączy oba kluby? Brak stadionu spełniającego wymogi licencyjne.

Wstyd na całą Polskę

Co prawda w Częstochowie trwa modernizacja stadionu przy ulicy Limanowskiego, ale prace są opóźnione o kilka tygodni. Potrzeba dodatkowych prac budowlanych, ale jest problem z materiałami. Przez to zarówno Skra, jak i Raków muszą kombinować i dogadywać się z rywalami na zmianę gospodarza meczu. Do tego Raków spotkania europejskich pucharów rozgrywać będzie w Bielsku-Białej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Fani Rakowa nie przebierają jednak w słowa. Mówią o "wstydzie na całą Polskę". Kto na bieżąco śledzi rozgrywki PKO Ekstraklasy, może przy okazji transmisji podziwiać postępy na budowach nowoczesnych stadionów w Szczecinie czy Płocku. Tam całkowicie wyburzono przestarzałe obiekty i od zera buduje się nowe. W Częstochowie teoretycznie poszli tą samą drogą. Tyle że stare - metalowe - trybuny zamieniono na nowe, też metalowe. Oczywiście z plastikowymi krzesełkami.

Gdy Raków w poprzednim sezonie rozgrywał swoje mecze na Limanowskiego, było to możliwe tylko dzięki pandemicznym obostrzeniom. Wtedy cała Polska śmiała się z motorniczego, który z okien tramwaju mógł oglądać mecz. Takie są realia stadionowej infrastruktury w Częstochowie.

Stadion dla młodzieżowców

Swoich meczów nie ma też gdzie rozgrywać Skra. Stadion przy Loretańskiej może być co najwyżej obiektem treningowym drużyn młodzieżowych, o czym zresztą mówił prezes Artur Szymczyk podczas przedsezonowej konferencji prasowej. I to się nie zmieni. W Częstochowie w perspektywie kilku lat nie ma co liczyć na budowę nowoczesnego obiektu.

- Nie widzę przeszkód, by Raków i Skra grały na Limanowskiego. Wydaje się to naturalne, gdyby było inaczej, to wizerunkowo wyglądałoby to bardzo źle w oczach całej Polski, że kolejny klub nie ma swojego miejsca do grania i tuła się po obcych obiektach w kraju - mówił Szymczyk.

Myślano nawet, by lekko przebudować stadion żużlowy, by nadawał się do organizacji meczów piłkarskich. Takiej infrastrukturalnej sytuacji nie ma w żadnym dużym mieście w Polsce. To kompromitacja władz miasta. Gdy w czerwcu pytaliśmy władze miasta, czy jest możliwa budowa obiektu w innym miejscu, padła jasna deklaracja: nie jest to niemożliwe, ale raczej nie ma szans, żeby takie duże zadanie w najbliższych latach mogło być wykonane wyłącznie ze środków własnych miasta.

Częstochowa to wedle statystyk GUS z 1 stycznia 2020 roku trzynaste największe miasto w Polsce pod względem liczby mieszkańców. We wszystkich większych są już nowoczesne stadiony lub są zaawansowane plany budowy.

Czytaj także:
Błysk na początek! Oto najlepsi piłkarze 1. kolejki w PKO Ekstraklasie
Jasna deklaracja ws. przyszłości Roberta Lewandowskiego. "To pewne"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×