Kat Pogoni mógł grać w Szczecinie. Zemsta po latach za odrzucenie

Getty Images / Davor Javorovic/Pixsell/MB Media / Na zdjęciu: Laszlo Kleinheisler
Getty Images / Davor Javorovic/Pixsell/MB Media / Na zdjęciu: Laszlo Kleinheisler

Gol Laszlo Kleinheislera przesądził o zwycięstwie NK Osijek nad Pogonią Szczecin (1:0) i zakończył europejską przygodę Portowców. To zemsta po latach, bo kat Pogoni kiedyś chciał trafić do Szczecina, ale klub nie był nim zainteresowany.

Było lato 2015 roku, gdy uznawany za duży talent Laszlo Kleinheisler został niespodziewanie przesunięty do rezerw Videotonu (dziś klub nazywa się Fehervar FC). A jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o... Degradacja była formą nacisku na 21-latka w związku z tym, że zwlekał on z podjęciem decyzji o przedłużeniu kontraktu wygasającego z końcem czerwca 2016 roku.

Gdy było jasne, że Kleinheisler nie ugnie się i nie przedłuży umowy, dostał od klubu zgodę na szukanie nowego pracodawcy. Na poważnie brał pod uwagę przyjazd do Polski, którą uznał za trampolinę na Zachód. Pod koniec sierpnia 2015 roku był na testach w Śląsku Wrocław, a interesowało się nim też Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Z kolei do Pogoni sam zgłosił się przez agenta, ale klub ze Szczecina nawet nie podjął tematu. Kilkanaście miesięcy później zdradził to ówczesny trener Portowców Czesław Michniewicz. Kleinheisler był już wtedy zawodnikiem... Werderu Brema. Trafił do Bundesligi pół roku po tym, jak nie otrzymał angażu w żadnym z polskich klubów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

"Przyznaję się bez bicia, ktoś mi 'wciskał' do Pogoni Kleinheislera. Nie wykazaliśmy zainteresowania. Dziś widać, że szkoda. Był w dołku swojej kariery i mogliśmy to wykorzystać, ale zabrakło ciągu na bramkę" - napisał na Twitterze jesienią 2016 roku Michniewicz.

Szkoleniowiec zdobył się na to wyznanie, oglądając mecz el. MŚ 2018 Węgry - Szwajcaria (2:3), w którym Kleinheisler zaliczył asystę. Kilka miesięcy wcześniej pomocnik błyszczał natomiast podczas Euro 2016. Został nawet wybrany piłkarzem meczu z Austrią. Więcej TUTAJ.

Węgier nie dostał angażu w Polsce i... wyszło mu na dobre. Rundę jesienną sezonu 2015/16 spędził na zesłaniu do rezerw Videotonu, ale mimo to zadebiutował w drużynie narodowej. I to jak! W pierwszym meczu barażowym o awans do Euro 2016 dał Węgrom zwycięstwo nad Norwegią (1:0) i został bohaterem narodowym.

Wtedy zainteresowała się nim Legia, ale jako reprezentant kraju był już poza zasięgiem polskich klubów. Z niebytu w Szekesfehervar wyrwał go Werder Brema, dla którego w Bundeslidze rozegrał 18 spotkań. Potem występował też w SV Darmstadt 88, Ferencvarosie i FK Astana. 27-letni dziś piłkarz ma na koncie 37 występów w drużynie narodowej i za sobą udział w Euro 2016 i 2020 oraz MŚ 2018.

Komentarze (1)
avatar
prym
30.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bo Michniewicz zwany znafcą talentów był wtedy w Pogoni...dobrze , że już nie jest.