Powiedzenie, że najlepszy wiek dla piłkarza to 27-28 lat, jest dziś łatwe do obalenia. Przynajmniej dla Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik kończy 33 lata. Kilkanaście lat temu kibice życzyliby mu dobrej emerytury, ewentualnie powodzenia w karierze trenerskiej. Lewandowski to pierwszy polski piłkarz nowego typu, atletów, których kariera - wydaje się - może trwać w nieskończoność.
Spójrzmy na największych polskich piłkarzy.
33-letni Kazimierz Deyna "wygasał" już w Manchesterze City i niedługo potem przeniósł się do Stanów Zjednoczonych do San Diego Sockers, co faktycznie było już sportową emeryturą.
33-letni Włodzimierz Lubański zakończył karierę reprezentacyjną. 33-letni Grzegorz Lato "dogrywał karierę" w lidze meksykańskiej, a do drużyny narodowej wrócił jedynie na pożegnalne spotkanie. 33-letni Zbigniew Boniek był już rok po zakończeniu kariery, robił kursy trenerskie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!
A 33-letni Robert Lewandowski właśnie zagrał kolejny fantastyczny sezon w jednym z najlepszych klubów świata, pobił rekord Gerda Muellera, który miał nigdy nie zostać pobity, rozpoczął kolejny sezon od trzech goli w dwóch meczach, jest liderem drużyny narodowej, którą trudno wyobrazić sobie bez niego. Następców na tak wysokim poziomie nie widać, ale on wcale nie wybiera się na emeryturę.
Życzenia dla Lewandowskiego to bardziej życzenia dla polskiej piłki. Bo co będzie, gdy nasz zawodnik przejdzie na emeryturę? Nie oszukujmy się, gdyby nie Lewandowski, nasza reprezentacja Polski nie zagrałaby ani w mistrzostwach Europy 2016, ani na mundialu 2018. Udział w EURO 2020 też byłby wątpliwy. Lewandowski nas tam wepchnął. W eliminacjach do tych turniejów miał udział odpowiednio przy 54,5 (2016), 64,3 (2018) oraz 44,5 (2020) procentach bramek. Patrząc na kluby, w jakich grają nasi zawodnicy, na naszą ligę, można odnieść wrażenie, że trzyma nasz futbol na włosku, że po tym jak odejdzie, wszystko się zawali. Na razie na szczęście nic nie wskazuje, żeby kariera "Lewego" dobiegała końca.
Napastnik Bayernu Monachium na pewno wyznacza nowy trend w piłce polskiej. Oczywiście, że zawsze byli na świecie zawodnicy długowieczni. Taki Lothar Matthaeus, mając lat 38, występował jeszcze regularnie w Bayernie, aczkolwiek jeszcze wiele lat wcześniej musiał zmienić pozycję i został stoperem. Paolo Maldini grał w Milanie do 41. roku życia. Takich przykładów można kilka znaleźć, ale niekoniecznie wśród zawodników ofensywnych.
Aczkolwiek trzeba pamiętać, że w latach 90. doszło do prawdziwego przewrotu w piłce nożnej. Gra znacznie przyspieszyła, powoli ewoluowała w stronę większej indywidualizacji treningu. Piłkarze coraz bardziej przypominają wszechstronnie wykształconych sportowców, łączących sprawności z wielu dyscyplin. To nie są już tylko kopacze piłki. Praca odbywa się w każdym szczególe. Kiedyś zawodnik był głównie silny, potem przyszedł trend na zawodników technicznych, dziś piłkarz musi być uniwersalny, do tego piekielnie inteligentny.
Ogromny nacisk położono na szybkość, intensywność. Cristiano Ronaldo czy Gareth Bale na pełnej szybkości przypominają bardziej olimpijczyków przygotowujących się do startu w biegu na 100 metrów. Poruszanie się po boisku bez piłki weszło na zupełnie inny poziom, zawodnicy muszą przewidywać wydarzenia na boisku, dostosowywać się do różnych ustawień taktycznych, czasem zmieniać je kilka razy w ciągu meczu.
Lewandowski nie jest ani najszybszym zawodnikiem świata, ani też genialnym dryblerem, a jednak jest w stanie od lat utrzymywać się na szczycie, co w dzisiejszej piłce jest niesamowitym osiągnięciem i pokazuje, jak wielką pracę wykonał polski zawodnik. Zdrowy tryb życia, dążenie do perfekcji poprzez świadomy trening i ciągły rozwój sprawiają, że przy okazji jest też kapitalnym drogowskazem dla młodych zawodników.
Czytaj także: Tomasz Hajto: Nie sądzę, że Lewandowski odejdzie z Bayernu