Skandal w Nicei. Policja zatrzymała głównego winowajcę. Co z meczem?
W fatalnych okolicznościach zakończyło się spotkanie Ligie 1 pomiędzy OGC Nice i Olympique Marsylia. Wszystko za sprawą "kibiców" drużyny gospodarzy. Jeden z nich trafił Dimitriego Payeta butelką w głowę. Policja namierzyła sprawcę.
W 75. minucie meczu OGC Nice - Olympique Marsylia (przy stanie 1:0) Dimitri Payet miał wykonać rzut rożny. W jego kierunku poleciały butelki z wodą - jedna trafiła go w głowę.
Rozwścieczony Francuz kilka z nich odrzucił w trybuny i się zaczęło. Ultrasi ruszyli na boisko, a ochrona nie była ich w stanie zatrzymać. Piłkarzom OM się oberwało, co potem pokazali na zdjęciach w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)Konsekwencje dotkną jednak nie tylko zatrzymanego. Na najbliższe cztery mecze ma zostać zamknięta trybuna stadionu w Nicei, a dalsze konsekwencje klub pozna w środę po obradach komisji dyscyplinarnej Ligue 1.
Ta sama komisja musi również podjąć decyzję co dalej z przerwanym meczem, ponieważ OM nie zdecydowało się na wznowienie gry - taką decyzję po godzinie podjął sędzia zawodów. Goście jednak odmówili powrotu na murawę.
- Sędzia potwierdził, że nie może zagwarantować bezpieczeństwa. Nie do przyjęcia jest to, że władze ligi postanowiły, że mecz ma być wznowiony - powiedział prezes Olympique Pablo Longoria, którego cytuje 20minutes.fr.
Co ciekawe zachowania ekipy z Marsylii zupełnie nie rozumie prezes Nicei, który dodatkowo za winowajców uważa zawodników OM. - Były rzucane butelki z wodą, ale to, co było iskrą zapalną, to reakcja piłkarzy z Marsylii, czyli wrzucenie butelek na trybuny - przekazał szef ekipy z Nicei Jean-Pierre Rivere, który dodał, że fani zagwarantowali mu, że będą spokojni...
Zobacz także:
"To całkowicie nie do przyjęcia". Gorąco po przerwanym meczu we Francji
"Wszystko jest możliwe". Zaskakujące doniesienia z Francji nt. Mbappe
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)