Słynna akademia wyszukała go w Afryce. Teraz dla piłkarza Górnika nie ma niczego poza stadionem i domem

Newspix / Michal Kosc  / Na zdjęciu: Alasana Manneh
Newspix / Michal Kosc / Na zdjęciu: Alasana Manneh

Gdy Alasana Manneh miał 13 lat, katarska akademia Aspire Academy dała mu szansę i ściągnęła do filii w Senegalu. Później przez FC Barcelonę trafił do Górnika Zabrze. Gambijczyk podkreśla, że w stu procentach skupia się na piłce.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Szkolił się pan w słynnych akademiach Aspire Academy oraz FC Barcelona. Jakie są pana wspomnienia z tamtych lat?

Alasana Manneh, zawodnik Górnika Zabrze: Na pewno nauczyłem się tam bardzo dużo. Dostałem się do tamtych drużyn i było to dla mnie bardzo dobre. To dzięki temu, że dostałem szansę w tych akademiach, dziś jestem profesjonalnym piłkarzem. Jestem z tego bardzo zadowolony.

Najpierw trafił pan do szkółki Aspire footbal dreams w Senegalu. Jak udało się tam dostać z Gambii?

Dostałem zaproszenie na testy z Aspire football dreams i na nie pojechałem. Dostałem się do tej akademii na 4 lata, grałem tam i trenowałem, dzięki czemu zobaczyła mnie FC Barcelona. Skorzystałem z oferty i dlatego teraz jestem w Górniku.

Ile miał pan lat, gdy pana zauważono?

Byłem naprawdę młody, miałem 13-14 lat i bardzo szybko opuściłem swój kraj, trafiając do Senegalu i do Barcelony. Aspire Academy główną siedzibę ma w Katarze i tam też czasami lataliśmy, większość czasu spędzaliśmy jednak w Senegalu. Tak to wszystko funkcjonowało.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!

Czy przy wyjazdach do Kataru trudno było się odpowiednio przestawić? Arabowie mają inną mentalność niż ludzie z Afryki.

To była tylko akademia, więc nie odczułem tego tak bardzo. Byłem młody i skupiałem się przede wszystkim na treningach. Dostawaliśmy jedzenie i możliwość gry. Tam tylko spędzaliśmy miesiąc w roku, więc było dobrze.

A jak wyglądały przenosiny do Barcelony? Spotkał pan tam piłkarzy, którzy teraz są ważnymi postaciami w swoich zespołach?

Praktycznie wszyscy zawodnicy, z którymi trenowałem teraz są profesjonalnymi piłkarzami i wielu gra w dużych klubach.

Według portalu Transfermarkt, jest pan 3-4 piłkarzem z Gambii o najwyższej wartości. Zadebiutował pan w reprezentacji w wieku 18 lat, a teraz ma tylko 4 mecze na koncie. Dlaczego?

Szczerze, to nie mam pojęcia. Być może w ocenie selekcjonera gram za słabo w klubie? Nikt tego nie wie, to piłka nożna i to, że dzisiaj nie dostaję szans w reprezentacji, nie oznacza, że nie dostanę ich w przyszłości. Zobaczymy, co pokaże przyszłość.

Ale jest pan otwarty na grę w reprezentacji?

Tak, oczywiście. Za każdym razem jak trener po mnie zadzwoni i mnie powoła, będę do jego dyspozycji.

W Polsce gra pan od 2019 roku. Początki były trudne?

To jest piłka nożna i ja przyjechałem do Górnika Zabrze przede wszystkim grać, niezależnie od tego gdzie się znalazłem. To moja praca i robię to po to, żeby żyć. Pracuję mocno, by grać jak najlepiej w lidze polskiej. Teraz na pewno czuję się lepiej.

A jak pan odnajduje się w polskiej szatni?

Atmosfera w szatni jest fantastyczna i wszyscy poprzez swoje podejście popychają do jeszcze większej pracy. Możemy na siebie liczyć i w szatni i na boisku.

Życie w naszym kraju panu odpowiada?

Ja sobie radzę, bo jestem typem osoby, która żyje w stu procentach piłką nożną. Skupiam się na niej w stu procentach, a moje życie to treningi i życie w domu, nic więcej.

Przed sezonem do składu dołączył Lukas Podolski. Macie dobry kontakt?

Rozmawiamy ze sobą sporo, jest to bardzo otwarty człowiek, który chce nam pomagać. Już na samym początku złapaliśmy kontakt i chociaż wszyscy mamy olbrzymi respekt do tego, co osiągnął, na każdym kroku pokazuje, że jest normalnym człowiekiem, a równocześnie topowym piłkarzem. Cóż więcej można powiedzieć? Można nauczyć się od niego wiele.

W Górniku jest kilku zawodników z wysokimi umiejętnościami piłkarskimi. Nie tylko Lukas Podolski, ale też Jesus Jimenez czy pan. Stać was na ciekawą, ofensywną grę?

Na pewno tak, bo mamy w zespole wielu zawodników z dużymi umiejętnościami. Musimy je przełożyć na boisko i zobaczymy co z tego wyniknie.

Za wami przerwa spowodowana meczem Rakowa w Lidze Konferencji Europy. Przydała wam się?

To normalna sytuacja, aczkolwiek my byliśmy gotowi do rozegrania spotkania z Rakowem. Niestety mecz został przełożony, ale wykorzystaliśmy to na treningi. Dostosowujemy się do sytuacji.

Czy ma pan świadomość jaki ciężar gatunkowy mają mecze Górnika Zabrze z Piastem Gliwice?

Jak najbardziej, wszyscy wiemy co oznaczają mecze z Piastem i kibice w takich spotkaniach mocno nam pomagają. Gramy dla kibiców, bardzo nam pomagają, ale mamy też świadomość, że nie będzie łatwo wygrać tego meczu.

Czytaj także: 
Lechia chce przedłużyć świetną serię 
Radomiak chce sprawić niespodziankę

Źródło artykułu: