Liczyły się tylko trzy punkty - relacja z meczu Legia Warszawa - Polonia Bytom

Podobnie, jak przed tygodniem, również w pojedynku z Polonią Bytom, legionistom brakowało skuteczności. Tym razem jednak udało się strzelić bramkę i zwyciężyć. Gola na wagę trzech punktów w 18. minucie zdobył Sebastian Szałachowski.

Piotr Zarzycki
Piotr Zarzycki

Przed rozpoczęciem spotkania miła uroczystość czekała młodszych kolegów stołecznych piłkarzy. Zawodnicy Młodych Wilków z rocznika 1992 zdobyli srebrne medale mistrzostw Polski i odebrali nagrody za swe osiągnięcie. Przy Łazienkowskiej nie zapomniano również od 20. rocznicy śmierci najwybitniejszego piłkarza w historii Legii, Kazimierza Deyny, któremu poświęcono minutę ciszy przed pierwszym gwizdkiem.

Mecz niespodziewanie rozpoczął się od dwóch akcji Polonii Bytom, która agresywnie ruszyła na zespół gospodarzy. Jednak Legia nie zamierzała biernie czekać na rozwój wypadków i szybko zdobyła przewagę w środku pola. Duża w tym zasługa Macieja Iwańskiego, który podobnie jak Marcin Mięciel, mimo wcześniejszych doniesień wystąpił od samego początku.

Pierwszy kwadrans stał pod znakiem rzutów rożnych dla Legii, których jednak nie potrafili oni zamienić ich na bramki. Swoich szans próbowali również poloniści. Najbliżej szczęścia był Marek Bażik, który w 9. minucie ciekawie uderzał na bramkę Jana Muchy.

Zarówno gospodarze, jak i goście próbowali otworzyć wynik tego spotkania. W 18. minucie udało się to legionistom. Po akcji prawą stroną, dobrym podaniem za linię obrony popisał się Miroslav Radović. Do strzeleckiej okazji doszedł Sebastian Szałachowski, i w przeciwieństwie do spotkania z poprzedniej kolejki, pewnym strzałem pokonał Juraja Balaża. Legia po dwóch meczach bez gola, wreszcie pokonuje bramkarza rywala.

Po wyjściu na prowadzenie, Legia nieco zwolniła tempo. Podopieczni Jana Urbana pozwolili na odważniejszą grę gościom, jednak niewiele dla nich z tego wyszło, ponieważ znów najgroźniejszą akcję przeprowadzili gospodarze. Po podaniu ze środka pola w doskonałej sytuacji znalazł się Radović. Zdołał minąć Balaża, ale uderzenie z ostrego kąta pozostawiło wiele do życzenia.

Była to najlepsza okazja już do końca pierwszej części. W końcowym fragmencie tej połowy legioniści próbowali grać skrzydłami, z kolei poloniści atakowali głównie środkiem. Jednak większość akcji kończyła się na liniach obrony obu zespołów. Do przerwy nie zobaczyliśmy większej ilości goli. Spotkanie nie zachwyciło i można było mieć nadzieję, że druga połowa nie może być gorsza.

I nie była. Jednak niestety nie była też lepsza. Tym razem odważniej zaczęli gospodarze. Po akcji środkiem boiska, piłkę przejął, grający bardzo dobre spotkanie, Radović. Skrzydłowy stołecznego zespołu minął dwójkę defensorów, ale uderzył wprost w Balaża. Po kilku minutach bliźniaczą akcję przeprowadził Mięciel, ale jego uderzenie również nie mogło zaskoczyć golkipera gości.

W kolejnych minutach oglądaliśmy widowisko podobne do tego z pierwszej połowy. Polonia nie cofnęła się na swoją połowę, ale inicjatywa wciąż była po stronie podopiecznych Jana Urbana, którzy po kolejnych akcjach Mięciela, Radovica i Szałachowskiego byli blisko podwyższenia wyniku.

W 67. minucie najlepszą swoją akcję przeprowadzili piłkarze Polonii. Po akcji lewą stroną Marcina Radzewicza i Davida Kotrysa, ten ostatni dośrodkował wprost na głowę Grzegorza Podstawka. Napastnik bytomskiego zespołu uderzył mocno, ale piłka minimalnie minęła słupek bramki strzeżonej przez Muchę.

W końcowych minutach meczu gospodarze oddali nieco inicjatywę. Co prawda sami próbowali konstruować akcje, ale również poloniści niebezpiecznie zbliżali się do bramki stołecznego klubu. Jednak po obu stronach brakowało ostatniego dobrego podania, bądź dokładności przy strzałach.

Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem dwie szanse na podwyższenie wyniku miał Szałachowski. Pomocnik Wojskowych, podobnie jak przed tygodniem, był bardzo aktywny, ale jeszcze bardziej nieskuteczny. Najpierw zmarnował idealną okazję po podaniu Iwańskiego, a później uderzał niecelnie z pięciu metrów. Chwilę później Urban zdecydował się zastąpić go Adrianem Paluchowskim. Młody snajper Legii niedługo po wejściu na murawę mógł podwyższyć wynik, ale strzelił nieco obok słupka.

Była to ostatnia groźna okazja. Sędzia techniczny chwilę później poinformował o przedłużeniu zawodów o trzy minuty, po upływie których rozległ się ostatni gwizdek. Legia nie zachwyciła, ale wygrała, co było celem nadrzędnym w tym spotkaniu. Duże brawa należą się gościom z Bytomia, którzy nie przestraszyli się bardziej utytułowanego rywala i nie zamurowali się na swojej połowie. Przeprowadzili kilka składnych akcji i przy odrobinie szczęścia mogli sprawić nie lada niespodziankę.

Legia Warszawa - Polonia Bytom 1:0 (1:0)
1:0 - Szałachowski 18'

Składy:

Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz, Radović (70' Smoliński), Iwański, Giza, Rybus, Szałachowski (84' Paluchowski), Mięciel (90+2' Chinyama).

Polonia Bytom: Balaz - Hricko, Killar, Klepczyński, Kotrys, Barcik, Grzyb, Bazik (68' Trzeciak), Sawala, Tomasik (58' Radzewicz), Podstawek (77' Luksys).

Żółte kartki: Mięciel, Astiz (Legia).

Sędzia: Kenji Ogiya (Japonia).

Widzów: 5000.

Najlepszy zawodnik Legii Warszawa: Miroslav Radović.
Najlepszy zawodnik Polonii Bytom: Marek Bażik.
Piłkarz meczu: Miroslav Radović.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×