Entuzjazmu nie było. Gdy kibice Legii Warszawa czekali na głośne nazwiska i wzmocnienia przed walką o Ligę Mistrzów, klub ogłosił pozyskanie 20-letniego obrońcy. Piłkarza, który wiosną nie potrafił wywalczyć miejsca w podstawowym składzie... Warty Poznań.
Ten sam zawodnik, który miał być jedynie rezerwowym, dziś jest być może najlepszym piłkarzem mistrza Polski. W środę w Moskwie Maik Nawrocki znów spisał się znakomicie i przede wszystkim dzięki jego świetnym interwencjom Legia nie straciła gola w starciu ze Spartakiem w Lidze Europy (1:0).
Nagle młody obrońca stał się bezcennym graczem, którego zatrzymanie powinno być priorytetem dla władz klubu.
Chcieli go Niemcy, wybrał Polskę
- Nie jestem zaskoczony jego świetną grą, po prostu wystarczyło dać mu szansę. W meczu ze Spartakiem był najlepszy na boisku - mówi nam szef skautingu zagranicznego Polskiego Związku Piłki Nożnej, Maciej Chorążyk, który zna Nawrockiego od 2014 roku. Właśnie wtedy ówczesny nastolatek, mieszkający w Bremie, po raz pierwszy przyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
Nawrocki urodził się i wychował w Niemczech, gdzie wyjechali z Polski jego rodzice. To, jaką kadrę wybierze, nigdy nie było jednak tematem. - Nigdy nie było wątpliwości. Od samego początku bardzo chętnie przyjeżdżał na zgrupowania i grał we wszystkich kolejnych drużynach. Duży wpływ na to mieli też jego rodzice.
- Słyszałem, że swego czasu byłem obserwowany przez niemiecką federację. Nie miało i nie ma to dla mnie większego znaczenia. Już w momencie zaproszenia na konsultacje reprezentacji do lat 15 wiedziałem, że chcę grać dla Polski - mówił nam wiosną tego roku sam zawodnik (WIĘCEJ TUTAJ), a jego słowa potwierdza Chorążyk.
- Z tego, co wiem, były zapytania z Niemiec, jednak to ich naturalne działanie. Gdy tylko usłyszą, że interesujemy się grającym tam zawodnikiem, automatycznie powołują go do swojej kadry, żeby go sprawdzić. Ale w tej sytuacji sprawę trochę przespali - wyjaśnia.
Jak wspomina początki Nawrockiego w koszulce z orzełkiem na piersi?
- Przede wszystkim od początku widziałem w nim profesjonalistę, widać było niemiecką szkołę. No i atletę. Pamiętam, gdy robiliśmy wszystkim nastolatkom badania tkanki tłuszczowej, to w jego przypadku maszyna... nie wykryła nic! Myśleliśmy, że to błąd. Powtórzyliśmy badanie i wynik się powtórzył. Zawsze był nakierunkowany na trening i pracę.
Dziś Chorążyk może mieć satysfakcję, gdy ogląda występy 20-latka w podstawowym składzie Legii Warszawa. Jego wejście do drużyny mistrza Polski to ogromne zaskoczenie - przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że znacznie większe szanse na grę będą mieli sprowadzeni Joel Abu Hanna czy Lindsey Rose.
Tymczasem Czesław Michniewicz, który pamiętał młodego obrońcę z pracy w PZPN, zdecydowanie na niego postawił i na pewno nie żałuje. Od pierwszego występu w barwach Legii środkowy obrońca imponuje w wielu elementach, zwłaszcza w europejskich pucharach. Znakomicie się ustawia, jest odpowiedzialny, przewiduje ruchy rywali, jest trudny do minięcia a na dodatek ma bardzo dobrą technikę użytkową.
Jego prawdziwym popisem był wyjazdowy mecz ze Slavią Praga w IV rundzie el. LE, w którym miał dwie fantastyczne asysty!
"Obrońca kadry na lata"
Chorążyk nie jest zaskoczony dobrą grą młodego zawodnika, jest jednak pod wrażeniem tempa, w jakim się rozwija. - Jestem zdziwiony tym, że tak szybko wskoczył na wysoki poziom. Wystarczyło dać mu szansę - ocenia.
Jak to jednak możliwe, że Nawrocki błyszczy dziś na poziomie fazy grupowej Ligi Europy, a jeszcze wiosną nie łapał się do składu Warty Poznań? Przypomnijmy, że był tam wypożyczony z Werderu Brema.
- Powiem inaczej. W Warcie też wykorzystał szansę, którą dostał, spisywał się dobrze. Zresztą on jest z tego znany, że zawsze daje od siebie coś ekstra.
Szef skautingu zagranicznego w PZPN przekonuje, że Nawrocki może stać się podstawowym obrońcą reprezentacji Polski na lata. Co ciekawe, kilka lat temu postawił, że urodzony w Bremie gracz będzie pierwszym zawodnikiem znalezionym przez związkowych skautów poza granicami kraju, który zadebiutuje w pierwszej kadrze Biało-Czerwonych.
- Zawsze w to wierzyłem, ale w ostatnim czasie wyprzedził go jednak Nicola Zalewski, ale nie mam wątpliwości, że Maik będzie następny. To może być podstawowy obrońca kadry przez wiele lat. Nigdy nie zboczy z drogi pełnego profesjonalisty - zapewnia.
Dobre wieści dla Legii Warszawa
W krótkim czasie Nawrocki stał się jednym z najbardziej obiecujących młodych polskich piłkarzy, jednak nie jest pewne, czy także w kolejnym sezonie będziemy go oglądać w barwach Legii Warszawa. 20-latek jest do mistrza Polski tylko wypożyczony z Werderu Brema.
Już po jego pierwszych udanych występach pojawiły się głosy, że trzeba zrobić wszystko, żeby wykupić Polaka z niemieckiego klubu. Już w sierpniu informowaliśmy (WIĘCEJ TUTAJ), że w takim wypadku Legia musiałaby wyłożyć na stół bardzo konkretne pieniądze - według naszych wiadomości chodziłoby o 1,5 mln euro.
Trochę optymizmu w serca kibiców Legii wlał jednak Dariusz Mioduski. W rozmowie z WP SportoweFakty prezes klubu dał nadzieję, że obrońca zostanie w drużynie na kolejny sezon. - Jest to kwestia zapłacenia uzgodnionej już wcześniej ceny. Traktuję go jako naszego zawodnika - zapewnił.
Legia musi zdawać sobie sprawę, że Nawrocki to dla niej idealny typ zawodnika. Piłkarz, który nie tylko daje dużo jakości na boisku, ale też szansę na zarobienie na nim poważnych pieniędzy. Bo jeśli Nawrocki nadal będzie się rozwijał, może stać się najdroższym piłkarzem sprzedanym przez Legię w jej historii, czyli za więcej niż 7 mln euro.