Trener kadry Kosowa: Niewielu piłkarzy, z którymi pracowałem, ma to, co Kastrati!

Getty Images / David S. Bustamante / Na zdjęciu: Bernard Challandes
Getty Images / David S. Bustamante / Na zdjęciu: Bernard Challandes

Lirim Kastrati świetnie wprowadził się do Legii, a dowodem tego jest gol w Moskwie. A jak jego transfer do Polski ocenia selekcjoner Kosowa? Jakie w jego oczach Kastrati ma zalety i wady? O tym Bernard Challandes opowiedział w wywiadzie dla WP.

Bernard Challandes pracuje z reprezentacją Kosowa od marca 2018 roku. Zespół w tym czasie zrobił duże postępy, miał na przykład długą serię meczów bez porażki, grał też w barażach o finały EURO 2020.

To właśnie 70-letni obecnie szwajcarski szkoleniowiec dał szansę debiutu w kadrze Lirimowi Kastratiemu, zresztą gracz Legii  regularnie jest powoływany do reprezentacji.

A jak Challandes ocenia decyzję Lirima o przejściu do Legii? Czy piłkarz rozmawiał o tym z trenerem? Czym Kastrati (16 meczów i 1 gol dla Kosowa) ujął Szwajcara w momencie zmiany klubu? O tym rozmawialiśmy z byłym trenerem wielu szwajcarskich klubów, reprezentacji Szwajcarii do lat 21 i kadry Armenii.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: jak pan ocenia decyzję Kastratiego o przejściu do Legii? To dobry wybór czy powinien był zostać w Dinamie Zagrzeb?

Bernard Challandes, trener reprezentacji Kosowa: Uważam, że Kastrati dobrze postąpił, przechodząc do Legii. W mojej opinii to był świetny moment dla niego na zmianę klubu. W Dinamie miał dużą konkurencję, a Legia to dobry klub. Wydaje mi się, że polska liga jest na dobrym poziomie, w sumie chyba jest nawet lepsza niż chorwacka. Dlatego uważam ten transfer za rozsądne posunięcie, na którym i Kastrati, i Legia mogą zyskać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

Rozmawiał pan z nim o tym transferze?

Tak, oczywiście. Z mojego punktu widzenia moment był bardzo niefortunny, bo trwało wtedy zgrupowanie kadry Kosowa przed meczem z Gruzją. Ale zgodziłem się na wyjazd Kastratiego do Warszawy, bo widziałem, jak mu zależy na tym transferze. On też mi tłumaczył, że zdecydował się na przejście do Legii, bo polski klub pokazał, jak bardzo mu zależy na nim. Lirim poleciał więc do Polski, ale też pięknie się zachował. Od razu podkreślał, że nie chce opuścić meczu z Gruzją. Wspólnie szukaliśmy więc rozwiązania, z dyrektorem reprezentacji przeglądaliśmy loty na tej trasie, ale takich rejsowych "złapać" się już nie dało. Wtedy Kastrati postanowił wynająć prywatny samolot. To też pokazuje jego mentalność, to jak mu zależy na kadrze. Bardzo mi się spodobało to jego zachowanie.

To pan dał mu szansę debiutu w reprezentacji Kosowa, w październiku 2018 roku. Jaki to piłkarz?

Obserwowałem go w reprezentacji Kosowa do lat 21 i tam grał na tyle dobrze, że zasłużył na powołanie do dorosłej kadry. Wiadomo, że jest to zawodnik niezwykle szybki. Wprawdzie przez 40 lat pracy w piłce spotykałem piłkarzy o takim darze, ale na tym poziomie szybkości było ich niewielu. W obecnym futbolu szuka się takich piłkarzy. Sam byłem obrońcą i wiem, że taki zawodnik jak Kastrati potrafi być udręką dla defensora. Poza szybkością zwróciłbym jeszcze uwagę na jego podania. Potrafią być naprawdę bardzo dobre. Kastrati ma też całkiem dobre uderzenie. Myślę, że to trzy jego największe zalety. Oczywiście, nie brakuje też elementów, nad którymi musi pracować.

Co konkretnie ma pan na myśli?

Wcześniej była to na przykład praca w defensywie. Ale muszę przyznać, że w ostatnim sezonie w Dinamie mocno ten element poprawił. Teraz broni już o wiele lepiej niż wcześniej, dużo się pod tym względem nauczył. Z drugiej strony ten ostatni sezon w Dinamie pokazał, że choć pod względem kluczowych podań wyglądało to nieźle, to szwankuje u niego wykończenie. Powinien po prostu zdobywać więcej goli. Przykład to choćby jego świetna sytuacja w meczu z Gruzją. Był sam na sam z bramkarzem, ale nie zdołał zdobyć gola. Pod tym względem musi jeszcze dojrzeć, bardziej uwierzyć w siebie w decydującym momencie pod bramką, być bardziej spokojnym, opanowanym. Ale myślę, że Legia to dobre miejsce dla niego, aby nad tym popracować.

A gdzie go pan widzi na boisku? Jaka powinna być jego główna pozycja?

Dla mnie to napastnik, zwłaszcza w systemie gry z dwoma atakującymi. Gdy jeden jest typu "pivot", to według mnie Kastrati dobrze się z nim uzupełnia jako zawodnik bardzo mobilny, mogący też zaatakować z boku.

To piłkarz na polską i chorwacką ligę czy…?

Jeśli poprawi te elementy, o których mówiłem, zachowując dotychczasowe zalety, to myślę, że stać go będzie w pewnym momencie na skok do jednej z pięciu najlepszych lig w Europie. A przy okazji: jak zagrał w ostatnim ligowym meczu?

No właśnie średnio, zszedł po 45 minutach. O wiele lepiej wyglądało to w Moskwie, gdzie zdobył zwycięskiego gola. Albo we wcześniejszym meczu ligowym, bo miał kilka świetnych podań.

To, co pan mówi, dobrze uzupełnia opis Kastratiego. Trzeba bowiem dodać tu jeszcze jedną cechę: to zawodnik nieprzewidywalny. Również w tym sensie, że na obecnym etapie jego kariery nie do końca wiadomo, jak wypadnie w kolejnym meczu. Bo raz pokaże się z bardzo dobrej strony, a w innym spotkaniu niemal go nie widać.

Pracuje pan z reprezentacją Kosowa już od dłuższego czasu. Jaka to praca: łatwa, trudna? Nie wszystkie państwa uznają na przykład Kosowo.

To, że ktoś nie uznaje Kosowa… To mnie nie interesuje. Zajmuję się piłką, w politykę się nie mieszam. Natomiast to bardzo ciekawa praca. Federacja Kosowa jest bardzo młoda, w międzynarodowej rodzinie piłkarskiej funkcjonuje dopiero od 2016 roku. Niełatwe jest na przykład to, że młodzi zawodnicy z Kosowa, często urodzeni lub wychowani w innych krajach, mają wybór dla kogo grać. I nie zawsze wybierają Kosowo. Weźmy choćby przykład Granita Xhaki, który przecież ma kosowskie pochodzenie, a gra dla Szwajcarii. Albo Xherdan Shakiri. Takich przykładów jest więcej. Z drugiej strony miło patrzeć, jak wielką dumą napawa mieszkańców Kosowa ich reprezentacja.

Ma pan swój ulubiony moment pracy z tą kadrą? Długa seria meczów bez porażki? A może 2:1 z Czechami albo 3:5 z Anglią po szalonym starciu na wyjeździe?

Odpowiem tak: szczególny jest każdy mecz rozgrywany na naszym stadionie w Prisztinie. Ale mówię o tych meczach z kibicami, nie tych "covidowych", bez fanów. Bo nasi fani zachowują się fantastycznie. Nawet gdy nam nie idzie, gdy nasz piłkarz strzeli na przykład pięć metrów ponad bramką, to i tak są owacje, brawa, zachęta. Kosowo jako państwo ma potrzebę być uznawanym, zauważonym. Myślę, że piłkarska reprezentacja w pewnym sensie w tym pomaga.

O wyniki, czy awans na dużą imprezę nie jest wam jednak łatwo.

Nie jest. Weźmy choćby trwające eliminacje mistrzostw świata 2022. Jesteśmy w grupie z Hiszpanią, Szwecją, Grecją i Gruzją. Dla Kosowa awans w takiej sytuacji jest praktycznie niewykonalny. Dlatego te mecze trzeba po prostu wykorzystywać do tego, aby robić progres, iść do przodu. Na pewno trzeba zbudować szkolenie, tu, na terenie Kosowa, choć to wymaga czasu, a, jak mówiłem, Kosowo w wielkim futbolu funkcjonuje dopiero od pięciu lat. Myślę jednak, że również ze szkoleniem będzie tu coraz lepiej i że progres piłki w tym kraju będzie widoczny.

Sousa powołał piłkarzy na kolejne mecze!

Włosi zachwyceni interwencją Szczęsnego

Źródło artykułu: