Warszawianie pokonali Leicester City po golu Mahira Emrelego, ale skromne rozmiary zwycięstwa nie oddają tego, jak dobry mecz rozegrała w czwartek drużyna Czesława Michniewicza. Mistrz Polski był równorzędnym przeciwnikiem dla piątej ekipy Premier League, a długimi momentami grał nawet lepiej od niego.
- Nie byliśmy zaskoczeni tym, jak zagrała Legia, bo wiedzieliśmy, że to bardzo dobra drużyna - stwierdził po meczu Timothy Castagne. - Powinniśmy zagrać lepiej, ale Legii należy się uznanie, bo zagrała bardzo dobrze - dodał Belg.
Jedyny gol spotkania padł w 31. minucie. Lisy miały ponad godzinę na odrobienie straty, ale nie potrafiły tego zrobić. - W pierwszej połowie mieliśmy kilka momentów nieuwagi. Tak straciliśmy gola. Do przerwy przegrywaliśmy i - przy tej atmosferze - trudno gonić wynik - przyznał 25-latek.
- W drugiej połowie graliśmy lepiej, daliśmy z siebie wszystko, ale to nie wystarczył. Jestem zły, jesteśmy źli, ale w pozytywnym znaczeniu. To może nam pomóc wyjść z tego dołka w Premier League i Lidze Europy - stwierdził Castagne. Jego zespół nie wygrał żadnego z trzech ostatnich ligowych spotkań, a w dwóch spotkaniach Europa League zdobył tylko jeden punkt.
Zapytany o atmosferę panującą przy Łazienkowskiej 3, piłkarz Leicester City nie mógł wyjść z podziwu: - Atmosfera na stadionie była gorąca. Kibice byli bardzo głośno. To nam przeszkadzało. Czasem trudno było usłyszeć kolegę na boisku. Legia ma świetnych fanów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić