Boruc nie mógł uwierzyć. 19-latek bohaterem Legii
Cezary Miszta mógłby być synem Artura Boruca, ale w meczu z Leicester City (1:0) zastąpił go, jakby był jego rówieśnikiem. Był skałą, na której Lisy połamały sobie zęby, ale po końcowym gwizdku zalazł się łzami. - Wszystko mi puściło - przyznał.
Legia pokonała Leicester City po golu Mahira Emrelego, ale Cezary Miszta miał nie mniejszy udział w sukcesie mistrza Polski. W trakcie gry trzymał nerwy na wodzy. Po kolejnych udanych interwencjach nie dał się ponieść emocjom i utrzymywał koncentrację, ale po ostatnim gwizdku sędziego zalazł się łzami. Łzami szczęścia.
- Oczy mi się zaszkliły po meczu. Puściły nerwy, puściły emocje. To, że kibice skandowali moje nazwisko, to jest wielka sprawa. Jestem legionistą od dziecka i gra w tym meczu jest dla mnie spełnieniem marzeń - wyznał przed kamerą TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobićPo meczu stanął do rozmowy też z reporterem ViaPlay. - Czuję się fantastycznie! Czekałem na taki mecz. Na przełamanie, na czyste konto. Udało się z takim przeciwnikiem i jestem bardzo szczęśliwy - mówił.
Miszta zastąpił w czwartek Boruca, choć w ostatnim ligowym meczu z Rakowem Częstochowa (2:3) nie stanął na wysokości zadania i mógł liczyć się z tym, że przeciwko Leicester City może zagrać Kacper Tobiasz.
- Trener mi zaufał i dziękuję mu za to, że na mnie postawił. Dziękuję mu za to. Zrobiłem to, co musiałem. To, czego wymaga ode mnie zespół. Fajnie, że udało się pomóc - stwierdził.
- Dziękuję też kibicom, bo po meczu dostałem dużo wsparcia. To zwycięstwo dedykuję wszystkim, którzy przyszli na stadion. Z takimi trybunami gramy nie w 12, tylko w 13 czy 14 - wykrzyczał do mikrofonu nastoletni bohater Legii.
Po zwycięstwach nad Spartakiem Moskwa (1:0) i Leicester City (1:0) mistrz Polski ma na koncie komplet sześciu punktów i jest liderem swojej grupy Ligi Europy. W trzeciej kolejce warszawianie zagrają z Napoli. Ten mecz odbędzie się 21 października w Neapolu.