Grał na mundialu razem z Bońkiem. Nie uwierzysz, co robi dziś

PAP / Kazimierz Przybyś zagrał w dwóch meczach MS 1986
PAP / Kazimierz Przybyś zagrał w dwóch meczach MS 1986

Jest w wąskim gronie polskich piłkarzy, którzy mogą pochwalić się występem na mistrzostwach świata, ale dziś pamiętają o nim nieliczni. Jego karierę przedwcześnie przerwał uraz, a transformacja ustrojowa zmusiła do pracy poza futbolem.

W Ekstraklasie w barwach Śląska Wrocław (1983-1984) i Widzewa Łódź (1984-1990) Kazimierz Przybyś wystąpił blisko 200 razy i poznał też smak gry w europejskich pucharach. Ma w CV 15 meczów w reprezentacji Polski, w tym dwa na mundialu w Meksyku w 1986 roku.

Jego koledzy ze Śląska, Widzewa i reprezentacji pracują dziś jako trenerzy, działacze albo komentatorzy, jak Zbigniew Boniek, Ryszard Tarasiewicz czy Dariusz Dziekanowski, ale on jest zupełnie poza futbolem. Karierę musiał zakończyć już w wieku 31 lat. Od trzech dekad prowadzi hurtownie rajstop i damskiej bielizny w rodzinnym Radomiu.

Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Jak to możliwe, że osoba z takim doświadczeniem znalazła się na uboczu futbolu?

Kazimierz Przybyś: Śledzę, co się dzieje w piłce. Od czasu do czasu pojawiam się na spotkaniu Broni, klubu, w którym się wychowałem, obserwuję poczynania Radomiaka w Ekstraklasie. Fajnie, że zespół z mojego rodzinnego miasta gra na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Nie podchodzę do tego przez pryzmat animozji na linii Broń-Radomiak, nigdy tak nie robiłem, a interesuje mnie dobro radomskiego futbolu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?

Kiedy kończyłem karierę transformacja mocno uderzała w piłkę, padał klub za klubem. Stwierdziłem, że trzeba się odnaleźć w biznesie i trochę przypadkowo otworzyłem hurtownię dziewiarską, która funkcjonuje do dziś. Mam sporo zajęć, a jakoś nigdy nie ciągnęło mnie by zostać trenerem. Wystarczy, że cały czas interesuję się piłką nożną. Nie tak dawno obejrzałem sobie spotkanie Polska - Brazylia z mundialu z Meksyku i poczułem lekki dreszczyk emocji. Ja, wychowanek Broni Radom wziąłem udział w takim wydarzeniu.

Nie marzył pan o grze na tak wysokim poziomie jako dzieciak?

Za małolata wycinałem z "Przeglądu Sportowego" i "Piłki Nożnej" zdjęcia drużyn piłkarskich i zawodników. To był czas kiedy nasza reprezentacja osiągała sukcesy, a jednym z moich idoli był Władysław Żmuda. Do dziś trzymam jego fotkę. Kto by się spodziewał, że będzie moim kolegą z drużyny. Jako 19-latek z Broni Radom wziąłem udział w sparingu z kadrą przygotowującą się do spotkania z NRD. W Warszawie na Stadionie Dziesięciolecia przegraliśmy 0:3, bardzo dobrze grał wtedy Marek Dziuba, mój późniejszy kompan z Widzewa. Wtedy pomyślałem, że warto było się brać za piłkę, choć tak naprawdę do poważnego futbolu nie trafiłbym gdyby nie... kolonie. Po meczu reprezentacji letnich kolonii w Otwocku z miejscowymi, z okazji komunistycznego święta 22 lipca, nasz opiekun był zdziwiony, że nie trenuję w żadnym klubie i polecił mi bym szybko się tym zajął.

Młodemu chłopakowi wyleciało to drugim uchem, ale oglądając ważne spotkania reprezentacji Polski Kazimierza Górskiego, stwierdziłem, że warto spróbować. Pojechałem z kolegami na Radomiaka, lecz po dwóch treningach uznałem, że zapiszę się na Broń, bo po prostu będę miał bliżej z domu. Tyle że kiedy w sparingu, gdy grałem na prawej pomocy, zostałem zmieniony przez zawodnika, który był uważany za najsłabszego w zespole przyszła mi do głowy myśl o rezygnacji. Przyszedłem jednak na kolejny trening, a na nim w gierce grałem na środku obrony i to mi się spodobało. Nie myślałem jednak, że zostanę stoperem, to wyszło później W ogóle trafiałem na bardzo dobrych szkoleniowców - Jerzego Leszczyńskiego, nieżyjących już Wojciecha Miłkowskiego, Tadeusza Muca, w seniorskiej piłce ogromny wpływ na moje losy miał Grzegorz Polakow. Wchodząc do seniorów poznałem jak wygląda hierarchia w drużynie, dyscyplina, ale na boisku mogłem liczyć na wsparcie starszyzny. Na środku obrony w Broni ze mną grał Rysiu Szych, zasłużony zawodnik Motoru Lublin i sporo na tym zyskałem.

Pamiętają o panu w byłych klubach?

Cały czas utrzymuję kontakt z kolegami z Widzewa, łódzki klub zaprasza mnie czasami na jakieś mecze, imprezy. W Śląsku już chyba mało kto o mnie pamięta, o co nie mam żalu. Grałem tam stosunkowo krótko, ale to był kapitalny okres dla mnie. Super drużyna - choćby z Rysiem Tarasiewiczem, Waldkiem Prusikiem, młodym Andrzejem Rudym. Graliśmy ofensywnie, z polotem, czułem dużą swobodę na boisku. Po rozegraniu kilku spotkań w lidze w barwach Śląska dostałem powołanie do kadry narodowej na Puchar Nehru w Indiach, ale klub mnie nie puścił i doszło do sporu z PZPN. Na szczęście do reprezentacji Polski w końcu trafiłem, już jako zawodnik Widzewa.

W Łodzi byłem przede wszystkim obrońcą kryjącym, miałem zadania typowo defensywne. Spóźniłem się trochę, trafiłem na schyłek wielkiej drużyny. Gdy rywalizowaliśmy z Galatasaray Stambuł w Pucharze Zdobywców Pucharów, niektórzy zawodnicy, choćby Włodek Smolarek, myślami byli już przy wyjazdach zagranicznych. Ubolewam, że nie wyeliminowaliśmy rywala z Turcji, co nam się wydawało oczywiste nawet po porażce 0:1 u nich. Każdy myślał, że ich pykniemy trójką, czwórką, a skończyło się na 2:1 i Galata poszła dalej dzięki wyjazdowemu trafieniu.

Fajnie, że w CV mam Puchar Polski zdobyty z Widzewem. Łódzki klub był zdeterminowany, żeby mnie pozyskać i załatwił transfer ze Śląska właściwie poza mną. Ja się dowiedziałem, że przechodzę i przeszedłem. Nadrobiłem to, co nie udało się w Śląsku, bo w końcu zadebiutowałem w reprezentacji Polski i wywalczyłem sobie w zespole Antoniego Piechniczka niezłą pozycję.

Przed debiutem z Grecją liczył pan w Atenach na podstawową jedenastkę?

Po porażce z Belgią w Brukseli prasa naciskała na zmiany w składzie, a niektórzy uważali, że eliminacje są już przegrane. Musieliśmy wygrać dwa ciężkie wyjazdy - w Grecji i Albanii, no i przynajmniej zremisować u siebie z Belgami, którzy wówczas mieli ekipę od nas mocniejszą. Po cichu miałem nadzieję, że Antoni Piechniczek wpuści mnie w drugiej połowie w Atenach, ale na odprawie dowiedziałem się, że gram od początku. Nie odczuwałem stresu, byłem szczęśliwy i chciałem pokazać, że umiem grać w piłkę. W Widzewie tworzyłem parę stoperów z Romkiem Wójcickim, na nas postawił też selekcjoner w kluczowych spotkaniach kwalifikacji do mistrzostw w Meksyku. Z Grekami wygraliśmy 4:1, z Albanią 1:0, a na Stadionie Śląskim wywalczyliśmy bezcenny bezbramkowy remis z Belgią. Poznałem jak smakuje awans na mundial. To były najlepsze chwile mojej kariery, pełne radości i poczucia spełnienia. Chłopaka z Broni rozpierała duma.

Dlaczego Polsce nie poszło w Meksyku w 1986 roku?

Roszady w składzie wprowadziły trochę zamieszania w drużynie. Mieliśmy świetną atmosferę w końcówce eliminacji, ale w Meksyku kilku chłopaków było niezadowolonych, do tego nie wyszedł nam pierwszy mecz z Marokiem, zremisowany 0:0. Z Portugalią też nie wygraliśmy, bo byliśmy lepsi, tylko po prostu Włodek Smolarek wtłoczył futbolówkę do bramki przeciwnika. Anglia nas zbiła i wyszliśmy z grupy z trzeciego miejsca, dosyć szczęśliwie. W 1/8 finału czekała na nas Brazylia, a z nią paradoksalnie rozegraliśmy nasz najlepszy mecz na turnieju, choć przegraliśmy 0:4. Volker Roth podyktował dla Canarinhos kontrowersyjny rzut karny w pierwszej odsłonie i Socrates zamienił go na gola.

Na trybunach dużo było fanów Brazylii, naszych garstka, przyjechali głównie rodacy z USA, no i wiadomo kogo lekko faworyzowano. Oczywiście nie zamierzam kwestionować klasy Brazylijczyków, bo mieli wspaniały zespół. Belgia, którą wyprzedziliśmy w eliminacjach zajęła czwarte miejsce, my pożegnaliśmy się już w 1/8 finału... Wielu ekspertów zastanawiało się nad przyczynami słabego występu biało-czerwonych, lecz mało kto brał pod uwagę, że na kolejny start w mundialu przyjdzie Polsce poczekać do 2002 roku. Transformacja też odbiła się na drużynie narodowej, a nie brakowało u nas kapitalnych piłkarzy. Po latach mogę się uważać za szczęściarza, że uzbierałem 15 występów w pierwszej reprezentacji Polski i dostałem szansę na mundialu, najwspanialszej futbolowej imprezie.

Uderzył pan podczas sparingu z River Plate Enzo Francescoliego?

Faulowałem słynnego Urugwajczyka, nie jakoś ostro, a on uderzył mnie i padł niczym rażony piorunem. Francescoli irytował się, bo nie dałem mu za dużo pograć, choć co prawda strzelił gola na 2:1 dla River. Kwadrans przed końcem to nasza kadra prowadziła 4:2 i po moim starciu z Enzo zrobiło się bardzo gorąco. Wyleciałem z boiska, a nie minęło kilkadziesiąt sekund i czerwone kartki za ostre spięcie zobaczyli Andrzej Zgutczyński i jeden z piłkarzy River Plate. Grając dziesięciu na dziewięciu, argentyński zespół zdobył trzy bramki, w tym Francescoli dwie.

Enzo był na pewno świetnym zawodnikiem, ale mi pasował jakoś jego styl gry. Gdybym go miał porównywać na przykład do Marco van Bastena, to znacznie wyżej ceniłem Holendra. W meczu przeciw niemu w Zabrzu w eliminacjach Euro 88 pożegnałem się z reprezentacją Polski. Marca wtedy ze strzelania goli wyręczył inny gigant - Ruud Gullit, ale Van Basten był atakującym kompletnym. Wracając do meczu kadry z River Plate, to trudno go było nazwać sparingiem. Kości trzeszczały, a jak się okazało trzech zawodników argentyńskiego klubu w Meksyku wygrało złoto mundialu.

Nie miał pan żadnej propozycji z zagranicy?

W meczu Widzewa z Lechem Poznań doznałem urazu stawu barkowego i trzy tygodnie miałem rękę w gipsie. Za szybko wróciłem na boisko i po jednym z wślizgów w Mielcu znowu odezwał się staw barkowy. W tamtych czasach medycyna nie stała na tak wysokim poziomie jak obecnie i trochę czasu musiało zająć dojście do pełni formy. Po rozstaniu z Widzewem pograłem jeszcze w Włókniarzu Pabianice i Broni Radom, ale szukałem już innego sposobu na życie niż futbol.

Zagranica? Może ktoś interesował się mną, ale do mnie nie docierały żadne konkretne informacje. Choć nie spróbowałem swych sił w zagranicznej lidze nie mogę powiedzieć, że jestem niezadowolony ze swojej kariery. Pewnie - mogło być jeszcze lepiej, lecz wciąż wracam pamięcią do kolonii w Otwocku i zdziwienia opiekuna po mojej grze, że nie jestem w żadnym klubie. A kilkanaście lat później Kazimierz Przybyś dostał się do reprezentacji Polski...

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (878 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (405 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.