Juraj Dancik: Z mojego punktu widzenia bramka była prawidłowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała, Juraj Dancik po niedzielnym spotkaniu ligowym z Górnikiem Zabrze nie miał zbyt wesołej miny. Ciężko się temu dziwić. Jego zespół wyjeżdżał z Górnego Śląska bez punktów, a na dodatek prawidłowej bramki, jaką zdobył Słowak w 44. minucie gry arbiter główny nie uznał, gdyż w jego opinii defensor bielszczan był na ofsajdzie. -<I> Z mojego punktu widzenia bramka, jaką zdobyłem była prawidłowa. Szkoda, że sędzia uznał inaczej, bo gdyby do przerwy w spotkaniu był remis moglibyśmy się pokusić o punkty wywiezione z Zabrza </I>- mówił po meczu zawodnik drużyny z Bielska-Białej.

- Nie mogę być zadowolony z tego meczu. Wydaje mi się, że zagraliśmy dobre zawody i zasłużyliśmy przynajmniej na remis w tym spotkaniu. Szkoda, że sędzia nie uznał mojej bramki. Z mojego punktu widzenia, bramka, którą strzeliłem była prawidłowa - mówił po meczu obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała, Juraj Dancik. - Jestem pewien, że w momencie dogrania Matawu byłem przed obrońcą Górnika. Kiedy piłka była w powietrzu udało mi się przepchnąć w polu karnym i trafiłem do siatki. Nie wiem dlaczego sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, bo ja na pewno nie byłem w momencie podania na ofsajdzie - dodał słowacki zawodnik bielskiej drużyny.

Defensor drużyny trenera Marcina Brosza wierzy, że zła karta się odwróci i zespół zacznie wygrywać. - Nie możemy w żadnym wypadku teraz spuścić głów i się załamać. Przegraliśmy spotkanie, może nie do końca zasłużenie, ale Górnik to silna drużyna i jeszcze wiele meczów w tym sezonie wygra. Musimy podnieść głowy do góry i iść do przodu. W środę gramy z Górnikiem Łęczna i musimy w tym meczu zdobyć trzy punkty. Jeżeli nam się to uda to na pewno się odblokujemy i zaczniemy wygrywać regularnie. Na starcie sezonu trapi nas jakaś niemoc, że nie wszystko idzie po naszej myśli. Musimy wziąć się w garść i stawić czoła przeciwnościom - podkreślił 27-letni obrońca jedenastki spod Klimczoka.

Słowak narzekał na brak koncentracji drużyny od pierwszego gwizdka, która jego zdaniem zaowocowała straconą bramką. - Nie przystąpiliśmy chyba do tego meczu w pełni skoncentrowani. Trzeba powiedzieć, że bramka, jaką zdobył Górnik padła po naszym błędzie w kryciu. Tym bardziej jest to przykre, że był to pierwszy celny strzał, jaki na naszą bramkę oddał Górnik. Jestem pewien, że stać nas było na punkty wywiezione z Zabrza. Z przebiegu gry na pewno najsprawiedliwszym rezultatem byłby remis, ale w piłce jest tak, że wygrywa ten, kto jest strzela bramki. Górnik strzelił jedną bramkę więcej i wygrał. Zwycięzców się nie sądzi, dlatego pozostaje mi tylko pogratulować przeciwnikowi zwycięstwa - zakończył potężnie zbudowany obrońca Górali.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)