Flota Świnoujście zajęła w ubiegłym sezonie siódme a Dolcan o jedno miejsce niżej w tabeli. W okresie letnim oba zespoły dokonały ważnych zmian w składach. W zespole z Zachodniopomorskiego pojawili się Ferdynand Chifon, Charles Uchenna Nwaogu, Sławomir Mazurkiewicz oraz po pół roku powrócił Grzegorz Skwara. Do drużyny Marcina Sasala z kolei przyszli już doświadczeni gracze jak Mariusz Unierzyski, który kiedyś już grał w Ząbkach, Sebastian Ziajka czy Bartosz Hinc z Warty Poznań. Trener Dolcanu przed sezonem był bardzo zadowolony z tych transferów. Sprowadziliśmy głównie zawodników doświadczonych aby oczywiście zwiększyć rywalizacje w zespole ale przede wszystkim aby ustabilizować pierwszą jedenastkę i móc walczyć o wysokie miejsce w tabeli - mówił Sasal.
Pierwsze mecze wyszły obu drużynom bardzo dobrze. Flota na rozgrzewkę pokonała 2:0 słaby Motor Lublin, natomiast Dolcan wysoko, bo 4:1 zmiótł na wyjeździe Stal ze Stalowej Woli. Terminarz drugiej kolejki nie był już tak łaskawy dla ekipy z Ząbek, która musieła bić się o punkty z Łódzkiem KS-em. Bezbramkowy remis był sprawiedliwym wynikiem ale pewien niedosyt w drużynie Sasala pozostał, po wielu niewykorzystanych sytuacjach podbramkowych. Flota nie miała większych problemów z Sandecją, która poległa w Świnoujściu 3:0. W pierwszych dwóch spotkaniach drużyny z wyspy Uznam dwa trafienia do bramki rywala zanotował Sylwester Kret - nowy nabytek Floty z Miedzi Legnica.
Zespół trenera Petra Nemeca został bardzo szczęśliwie ustawiony jeżeli chodzi o terminarz. Trzecie spotkanie piłkarze ze Świnoujścia zagrali ponownie przeciwko beniaminkowi i po raz kolejny zwyciężyli nie tracąc gola. Dolcan w tym czasie musiał na trudnym terenie w Poznaniu walczyć z Wartą, która po golu Piotra Reissa odebrała ząbkowianom dwa punkty a mecz zakończył się remisem. Marcin Stańczyk, wychowanek Dolcanu w meczu z ŁKS-em trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę a w meczu w stolicy Wielkopolski trafił w słupek. Nieskuteczni byli również napastnicy poza Maciejem Tatajem, który zdobył trzecią bramkę w trzecim meczu.
Czwarta kolejka była nieszczęśliwa dla obu zespołów, gdyż oba zremisowały, jednak remisu z Pogonią Szczecin Floty i Dolcanu z Motorem Lublin nie można porównywać. W ostatni weekend Dolcan był sprawcą największej niespodzianki pierwszych pięciu kolejek. Zwyciężył Widzew w dobrym stylu a na listę strzelców wpisał się Maciej Tataj, który powraca do formy sprzed półtora roku. Flota również nie miała łatwej przeprawy, gdyż zmierzyła się w Pruszkowie ze Zniczem, który jednak nie znajduje się w wyśmienitej formie, co podopieczni Petra Nemeca skrzętnie wykorzystali.
O ile Flota oprócz meczu ze szczecińską Pogonią miała samych łatwych przeciwników, to Dolcan musiał mierzyć się z takimi zespołami jak LKS, Warta czy Widzew. Dziwne może się wydawać wielu kibicom, że drugi sezon w pierwszej lidze te dwie drużyny rozpoczęły tak wyśmienicie. Oczywiście rozgrywki się jeszcze nie zakończyły, jednak już widać, że nie było przypadkiem, że pierwszy raz od kilku lat w ubiegłym sezonie z czterech beniaminków wszystkie zdołały się utrzymać. Dodać należy, ze trzeci ubiegłoroczny beniaminek GKP Gorzów Wielkopolski również radzi sobie dobrze i zajmuje trzecie miejsce w tabeli.
Flota oczywiście jest liderem zaplecza Ekstraklasy natomiast Dolcan plasuje się dopiero na czwartej pozycji. Nie ulega jednak wątpliwości, że tak dobrą formę obie ekipy nie będą w stanie prezentować przez cały sezon, jednak widać, że trenerzy Nemec i Sasal przez ostatni rok wykonali bardzo dobrą pracę w obu klubach i teraz widzimy tego efekty.