11 lipca 2006 roku Leo Beenhakker został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Zatrudnił go ówczesny prezes PZPN Michał Listkiewicz. Holender poprowadził zespół w 47 meczach, z których wygrał 22, 13 zremisował, a 12 przegrał.
Jako pierwszy trener wprowadził naszą kadrę na mistrzostwa Europy, z których odpadliśmy już po fazie grupowej. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wspomina czas pracy w Polsce. Wraca do tego z dużym sentymentem.
- Dobrze pracowało mi się z prezesem Michałem Listkiewiczem. Był bardzo profesjonalny i uczciwy. Michał i jego współpracownicy zawsze byli wobec mnie w porządku. Niestety, jego następcy i część ludzi próbowała podcinać mi nogi. Za kadencji Michała mogliśmy się skupić na sprawach sportowych i na boisku - powiedział Beenhakker.
ZOBACZ WIDEO: Polski Związek Piłki Nożnej z nowymi pomysłami? "Przedstawimy je panu premierowi"
Okazuje się, że Holender nadal interesuje się losami reprezentacji Polski. A nawet... mógł do niej wrócić! Było to za czasów, gdy drużynę prowadził Waldemar Fornalik. Pomysł zablokował jednak Zbigniew Boniek.
- Miałem regularny kontakt z wieloma piłkarzami. Gdy selekcjonerem był Waldemar Fornalik, to część zawodników pytała, czy wrócę do reprezentacji, ale ten pomysł zablokował Zbigniew Boniek - zaznaczył.
Holender w rozmowie skrytykował także postawę Paulo Sousy, który na co dzień nie mieszka w Polsce, nie ogląda też meczów PKO Ekstraklasy.
- Uważam, że tam, gdzie pracujesz, tam powinieneś mieszkać. Cały czas byłem w Polsce, mieszkałem w Warszawie. Praca z taką reprezentacją to wielkie wyróżnienie - przyznał.
Przed kadrowiczami niezwykle ważny mecz eliminacji mistrzostw świata. Portugalczyk liczy na dobrą dyspozycję Lewandowskiego w spotkaniu z Albanią, które odbędzie się we wtorek (12 października) o godz. 20:45.
Czytaj także:
Ależ emocje na Węgrzech! Polska młodzieżówka wypuściła zwycięstwo z rąk
Polska zagra z San Marino. Wypada kluczowe ogniwo