Przypomnijmy: przedstawiciele angielskiej reprezentacji po wrześniowym meczu z Polską (1:1) w Warszawie zgłosili sędziemu, że Kamil Glik dopuścił się zachowania rasistowskiego względem jednego z ich piłkarzy - Kyle'a Walkera. W protokole sędziowskim pojawiła się notatka, że Glik miał rzekomo wykonywać gesty imitujące zachowanie małpy. Dzień po spotkaniu eliminacji MŚ 2022 wybuchła olbrzymia medialna nagonka na Glika. Angielskie dzienniki rzuciły się na zawodnika, a tamtejsi kibice atakowali w mediach społecznościowych rodzinę piłkarza.
Marta Glik na swoim Instagramie udostępniła kilka komentarzy. - "Giń", "je**** świnio, mam nadzieję, że twojemu chłopakowi stanie się coś naprawdę złego" - między innymi taki wpis znalazła na swoim koncie w mediach społecznościowych żona gracza Benevento Calcio.
W międzyczasie FIFA badała sprawę. PZPN udostępnił jej własne nagrania, ze związkowej kamery znajdującej się blisko zdarzenia. W przerwie meczu doszło do przepychanek i wtedy Glik miał pokazać rywalowi rasistowski gest. - Wiemy, że chodziło o ruch rękoma przekazujący rywalowi: "przestań gadać" - przekonywał Cezary Kulesza w studiu Wirtualnej Polski w programie "Newsroom".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
Kilka dni temu rzecznik kadry, Jakub Kwiatkowski, przekazał: "FIFA nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego względem Kamila Glika."
Po prawie miesiącu okazało się, że Glik jest jednak niewinny, ale Kulesza postanowił wyprowadzić kontratak. - Wysłaliśmy pismo do FIFA, bo do tego organu zwróciła się angielska federacja oskarżając o rasizm Kamila Glika. My wystąpiliśmy do FIFA, by ustalić, kto oskarżył Kamila i rzucił tym samym złe światło na Polski Związek Piłki Nożnej - tłumaczy nam prezes PZPN.
O całą sytuację zapytaliśmy piłkarza przed ostatnim spotkaniem eliminacyjnym z Albanią (1:0) w Tiranie. Glik był spokojny, odpowiedział z dużą pewnością siebie. - Dla mnie ta historia zakończyła się dzień czy dwa po meczu. Wiem, że żadnego rasistowskiego gestu nie wykonałem. Nie stało się to nigdy w moim życiu, nie stało się to także w trakcie spotkania z Anglią - skomentował.
Kulesza zwraca uwagę, jak wiele przeszła rodzina Glików w ciągu tych kilku tygodni - Przez ostatni czas Kamil i jego rodzina dostawali bardzo dużo wiadomości z pogróżkami. Z takiego żartowania z poważnych rzeczy powinny być wyciągnięte konsekwencje. My będziemy się tych konsekwencji domagać, żądamy ukarania osób, które dopuściły się tego - opowiada prezes PZPN.
Zdecydowanie podkreśla, że doprowadzi tę sprawę do końca. - Tak tego nie zostawimy. Wszyscy dobrze wiemy, jak angielska prasa piętnowała Kamila, jak mocno żyły tą sprawą polskie media. Ta sprawa wywołała olbrzymią dyskusję, dlatego doprowadzimy ją do końca. To jest niedopuszczalne, by ktokolwiek rzucał tak bezpodstawne oskarżenia - mówi stanowczo Kulesza. - Rozmawiałem dziś z Kamilem, przekazałem mu nasze zamiary. Od początku wiedziałem, że to niesłuszne zarzuty - kończy prezes.
Polacy odpowiadają na zarzuty albańskiej federacji!
Paulo Sousa wybiera się na Wyspy Brytyjskie. W planach ma sensacyjne spotkanie!