Wydawało się, że w sobotę Liverpool FC będzie miał o wiele trudniejsze zadanie. Ostatecznie "The Reds" wygrali z Watfordem na wyjeździe 5:0. Musieli jednak radzić sobie bez dwóch zawodników pierwszej jedenastki - Alissona i Fabinho.
Wszystko przez to, że obaj jeszcze w czwartek wieczorem pomagali Brazylijczykom w meczu eliminacji do mistrzostw świata 2022 przeciwko Urugwajowi. Przedstawiciele "Canarinhos" polecieli od razu do Madrytu, gdzie we wtorek podopieczni Juergena Kloppa zagrają z z miejscowym Atletico w Lidze Mistrzów.
Szkoleniowiec nie chciał, aby starcie z Watfordem odbywało się o godz. 12:30 (13:30 polskiego czasu). Ostatecznie jego prośby nie zostały wysłuchane. Alisson i Fabinho nie zdołali więc dotrzeć na czas z Ameryki Południowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
Zdenerwowany Juergen Klopp dał upust emocjom przed sobotnim starciem. Jego zdaniem to właśnie przez telewizję BT Sport, która transmituje spotkania Premier League, to sobotnie nie zostało przesunięte.
Oberwało się reporterowi BT Sport, Desowi Kelly'emu. - Gdybyśmy grali dziś wieczorem, [Alisson i Fabinho] byliby tutaj i zagralibyśmy z nimi. Ale w ten sposób nie było szans - mówił szkoleniowiec. - Dziękuję za Waszą pomoc, naprawdę, dziękuję, bardzo dziękuję - dodał, kierując swoje słowa do stacji.
To nie pierwszy raz kiedy Klopp starł się z dziennikarzem tej telewizji. Do podobnej sytuacji doszło w listopadzie 2020 roku. Trener Liverpoolu także wtedy miał pretensję o harmonogram meczów "The Reds".
Zobacz też:
Lewandowski przemówił do rozsądku? Wygląda na to, że nie wszystkim
Zrobił coś, czego kibice nie wybaczają do końca życia. "Nie rozumieli"