Były prezes Barcelony, Josep Bartomeu po długim okresie milczenia ostatnio uaktywnił się w mediach. - Chciałem wyjaśnić pewne sprawy, zwłaszcza po atakach, które otrzymałem - wytłumaczył. Odniósł się do swojej zakończonej rok temu kadencji.
- Zarządy muszą być oceniane za całokształt zarządzania, a nie tylko za jeden rok. Pandemia sprawiła, że cały nasz projekt poszedł na dno. Rozumiem, że ludzie są wściekli, ale musimy dokonać bilansu ostatnich dziesięciu lat. Według magazynu "Forbes" jesteśmy numerem jeden na świecie, pierwszy raz w historii pokonujemy wszystkich naszych rywali - przekonywał.
Wypowiedział się także na temat przeprowadzanych w przeszłości transferów. - Niektóre z nich nie spełniły oczekiwań, kosztowały dużo, ale takie rzeczy zdarzają się w piłce nożnej. Gdy Dembele i Coutinho przychodzili, wszyscy ich oklaskiwali. Coutinho przybył, bo odchodził Iniesta. Był najlepszy w Premier League. Z kolei Dembele trafił na Camp Nou z powodu odejścia Neymara. Sztab szkoleniowy wybrał jego zamiast Kyliana Mbappe, ponieważ chciał gracza, który bardziej otwiera grę - wyjaśnił.
Zabrał także głos na temat transferu Leo Messiego. - To problem. Jesteśmy klubem kupującym, a nie sprzedającym. Latem 2020 roku mocno walczyłem o jego pozostanie. Doszedłem do porozumienia w sprawie przedłużenia jego kontraktu o dwa lata, ale potem wszystko się popsuło. Teraz, kiedy chciał zostać, musiał odejść. Jego przypadek jest inny niż Neymara, Figo czy Rivaldo - zakończył Bartomeu.
Zobacz też:
"Odszedł w zapomnieniu". Były prezes PZPN wspomina współpracownika
Złe wieści dla Bayernu Monachium. Dwóch zawodników nie zagra w Lizbonie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)