Czarna seria Warty trwa. Zabójcza końcówka Lechii Gdańsk

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od lewej: Bassekou Diabate oraz Jayson Papeau
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od lewej: Bassekou Diabate oraz Jayson Papeau

W regulaminowym czasie gry, w Grodzisku Wielkopolskim był jeszcze bezbramkowy remis. Szczęście uśmiechnęło się jednak do piłkarzy Lechii Gdańsk, którzy po dwóch golach w samej końcówce wygrali z Wartą 2:0.

Obie drużyny miały w sobotę coś do udowodnienia. Warta Poznań przed pierwszym gwizdkiem nie strzeliła gola od 28 sierpnia, przez 582 minuty. Lechia natomiast po doskonałej serii zremisowała z Górnikiem Zabrze, a następnie przegrała sensacyjnie w Nowym Dworze Mazowieckim z trzecioligowym Świtem.

Na początku obie drużyny grały równo, w końcu jednak Lechia potrafiła zaznaczyć na boisku swoją przewagę. Jako pierwszy okazje miał Łukasz Zwoliński, później Adriana Lisa próbował jeszcze pokonać Ilkay Durmus, a w poprzeczkę trafił Maciej Gajos. Najbardziej aktywny na boisku był jednak Bassekou Diabate.

Malijczyk po tym, jak ograł trzech rywali w polu karnym podał piłkę do Gajosa, który wrzucił ją w kierunku Durmusa. Strzał Turka obronił doskonale Adrian Lis, a dobitkę Jarosława Kubickiego z bramki głową obronił Łukasz Trałka. Była to najlepsza okazja gdańszczan do przerwy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

Gospodarze również mieli swoje okazje, zawsze w roli głównej był Mario Rodriguez, który w najlepszej okazji uderzył w słupek! Dusan Kuciak tylko odprowadzał piłkę wzrokiem. Do przerwy żadne gole już nie padły.

Druga połowa rozpoczęła się od trzyminutowej przerwy po faulu na Bartoszu Kopaczu, na szczęście obrońcy Lechii nic groźnego się nie stało. Gdańszczanie wciąż przeważali na boisku, jednak nie potrafili stworzyć naprawdę groźnej sytuacji. Najlepszą zmarnował Zwoliński po tym, jak doskonałą piłkę wyłożył mu Marco Terrazzino. Nie trafił czysto w piłkę mając przed sobą tylko bramkarza.

Kolejne minuty mijały, a różnica pomiędzy oboma zespołami się zacierała, jednak gole przez długi czas nie padały. Bezbramkowy remis nie mógł cieszyć nikogo. W końcu szczęście uśmiechnęło się do Lechii. Po tym, jak Jakub Kiełb sfaulował Flavio Paixao w polu karnym, arbiter pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Paixao wykorzystał rzut karny, strzelając swój 95. gol w PKO Ekstraklasie.

Po chwili było już po meczu. W siódmej minucie doliczonego czasu gry, fatalny błąd popełnił Jan Grzesik, który skierował piłkę do własnej bramki!

Warta przegrała 0:2 i przedłużyła czas bez zdobytej bramki do 672 minut. Lechia zbliżyła się do pierwszego w tabeli Lecha Poznań, umacniając pozycję na podium.

Warta Poznań - Lechia Gdańsk 0:2 (0:0)
0:1 - Flavio Paixao 90+5'
0:2 - Jan Grzesik 90+7' (sam.)

Składy:

Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Bartosz Kieliba (46' Dawid Szymonowicz), Robert Ivanov, Jakub Kiełb - Michał Kopczyński, Łukasz Trałka (74' Mateusz Czyżycki) - Mario Rodriguez (57' Milan Corryn), Szymon Czyż, Jayson Papeau (75' Mateusz Kuzimski) - Adam Zrelak.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Mateusz Żukowski (80' Mykoła Musolitin), Michał Nalepa, Bartosz Kopacz, Conrado - Jarosław Kubicki (80' Egzon Kryeziu), Maciej Gajos - Ilkay Durmus, Flavio Paixao, Bassekou Diabate (62' Marco Terrazzino) - Łukasz Zwoliński (80' Jakub Kałuziński).

Żółte kartki: Kiełb, Rodriguez, Papeau, Ivanov (Warta), Diabate, Kubicki (Lechia).

Czerwona kartka: Kiełb (Warta) / za drugą żółtą 90+2'

Sędzia: Paweł Malec.

Źródło artykułu: