Po pamiętnych wpadkach - co jest dość lekkim określeniem tej kompromitacji - z 26 maja 2018, Loris Karius do tej pory nie potrafi odpiąć od siebie łatki, która wtedy do niego przylgnęła.
Na wypożyczeniu w Besiktasie, na którym przebywał w sezonach 18/19 i 19/20 wciąż zdarzało mu się być dość niepewnym i popełniać niewymuszone błędy, które na takim poziomie są niewybaczalne. W Turcji grał jednak sporo. Podczas przygody ze stambulską ekipą wystąpił dla niej w 67 meczach.
Poprzednie rozgrywki spędził w Berlinie, w barwach Unionu i znów nie był to ruch definitywny. Tym razem jednak nie był podstawowym golkiperem. Powrót do swojej ojczyzny zakończył z zaledwie czterema występami na przestrzeni całego sezonu.
Według "The Mirror" oraz "Liverpool Echo" Liverpool pozwoli 28-latkowi odejść za darmo w styczniowym oknie transferowym. Będzie to spora szansa dla Niemca, który po blamażu w feralnym finale Ligi Mistrzów ani razu nie zagrał dla "The Reds" w oficjalnym spotkaniu.
Loris Karius jest zawodnikiem ekipy z Anfield od 2016 roku. Dla angielskiej drużyny rozegrał 49 meczów, w których zachował 22 czyste konta.
Czytaj także:
Włosi piszą o Wojciechu Szczęsnym
Gwiazda Milanu na dłużej w klubie?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!