Bombowe wejście Nitkiewicza i majstersztyk Waldka - relacja z meczu MKS Kluczbork - Pogoń Szczecin

Pogoń Szczecin przybyła do Kluczborka z nadzieją na rewanż, jednak drugą wizytę na Opolszczyźnie podopieczni Piotra Mandrysza znów będą niemile wspominać. Faworyci ligowej konfrontacji zawiedli i znów przegrali. Tym razem MKS zaaplikował swoim rywalom dwie bramki, odnosząc pierwszą wygraną w tym sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

To był drugi mecz Krzysztofa Pyskatego na Stadionie Miejskim w tym roku. Wcześniej przyjechał tu w barwach Rakowa Częstochowa, gdzie przegrał 0:1 po golu w samej końcówce Patryka Tuszyńskiego. Tym razem gracze Kluczborka pokonali go kolejne dwa razy.

Zgodnie z zapowiedziami drużynę gospodarzy w środowym meczu poprowadzili Ryszard Okaj oraz Łukasz Becella. Wszystko dlatego, że na zwolnieniu lekarskim jest pierwszy szkoleniowiec Grzegorz Kowalski. Już w tunelu wyprowadzającym na murawę widać było olbrzymie skupienie zawodników MKS-u.

W pierwszych 15 minutach niewiele działo się pod obiema bramkami. Widać było, że żadna ze stron nie chce stracić szybko bramki. Gra toczyła się głównie w środku pola, a próby ataków kończyły się na obrońcach. Następnie gracze Pogoni po jednym z fauli na 23 metrze mieli rzut wolny. Lewą nogą strzelał Olgierd Moskalewicz, ale najpierw trafił w mur obrońców, a potem po próbie dobitki znów został skutecznie przyblokowany.

W 19 minucie pierwszą udaną interwencję zanotował Krzysztof Stodoła. Goście mieli kolejny rzut wolny, tym razem z prawego narożnika boiska. Tym razem piłkę ustawił Piotr Petasz i strzelił lewą nogą w prawy róg, ale golkiper gospodarzy strącił futbolówkę na rzut rożny, po którym zresztą nic godnego uwagi nie wyszło.

W 32 minucie gospodarze stworzyli sobie znakomitą okazję. Waldemar Sobota ze środka pola zagrał na prawe skrzydło do wchodzącego Tomasza Kazimierowicza. Ten odegrał wzdłuż bramki, ale nikt nie zdołał zamknąć akcji, chociaż najbliżej do futbolówki miał Arkadiusz Półchłopek. Przed przerwą MKS miał jeszcze jedną okazję z rzutu wolnego. Na 22 metrze jeden z graczy Pogoni za wysoko podniósł nogę, a prowadzący zażądał rzut wolny pośredni. Po kombinacyjnym rozegraniu uderzył Waldemar Sobota, ale było to zbyt lekko by pokonać dobrze ustawionego Krzysztofa Pyskatego.

W 61 minucie po jednym z dośrodkowań z lewej strony boiska głową strzelał Piotr Koman, ale niecelnie. Chwilę potem w ekipie gospodarzy nastąpiła przełomowa chwila. Na boisku pojawił się Kamil Nitkiewicz, który zastąpił Patryka Tuszyńskiego. Lewo skrzydłowy pięć minut po swoim wejściu wyprowadził MKS na prowadzenie. Po akcji prawą stroną otrzymał następnie podanie za polem karnym. Po chwili uderzył lewą noga, futbolówka jeszcze po bloku nabrała wysokości i spadła za plecy Krzysztofa Pyskatego w lewe okienko.

Strzelec pierwszego gola parę minut później został sfaulowany na środku boiska i musiał opuścić plac gry. Przyjezdni ostro wzięli się do pracy, bo widmo porażki z ostatnią drużyna tabeli powoli stawało się faktem. W ciągu 120 sekund dwie znakomite okazje miał Maciej Mysiak. Najpierw po jednym z dośrodkowań z prawego skrzydła pomylił się głową. Następnie otrzymał piłkę za polem karnym, ale strzelił o centymetry obok lewego słupka.

Prowadzący z Łodzi doliczył 5 minut, a w tej trzeciej powinien być remis. Po małym zamieszaniu w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się rezerwowy Mikołaj Lebedyński. Przewracając się zdołał jeszcze oddać lekki, ale precyzyjny strzał obok bramkarza. Przez moment mocno dopingujący cały stadion prawie zamarł, ale futbolówka kozłując zatrzymała się na lewym słupku.

Goście odkryli się jeszcze bardziej i w 94 minucie dostali bramkę z kontrataku, a to co zrobił Waldemar Sobota do prawdziwy majstersztyk. Gospodarze odzyskali piłkę na własnej połowie i od razu uruchomili z prawej strony szybkiego napastnika. Sobota pociągnął przez pół boiska, a potem wyczekał odpowiedni moment i niczym w piłce ręcznej zakręcił futbolówkę prawą nogą obok bezradnego Krzysztofa Pyskatego. Piłka odkręcając się z każdym metrem zmieściła się w lewym rogu bramki. Po chwili prowadzący zagwizdał po raz ostatni.

MKS Kluczbork - Pogoń Szczecin 2:0 (0:0)

1:0 - Nitkiewicz 67'

2:0 - Sobota 90+4'

Składy:

MKS Kluczbork: Stodoła - Stawowy, Jagieniak, Odrzywolski, Adamczyk - Nowacki, Kazimierowicz, Glanowski, Tuszyński (62' Nitkiewicz - 72' Szczepaniak') - Półchłopek (64' Sobotta), Sobota

Pogoń Szczecin: Pyskaty - Nowak, Hrymowicz, Mysiak, Woźniak - Rogalski, Koman (80' Pietruszka), Moskalewicz, Petasz - Przytuła, Prędota (58' Lebedyński)

Żółte kartki: Glanowski (MKS) - Nowak, Koman, Petasz (Pogoń)

Czerwone kartki: Petasz (dwie żółte)

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 2500 (gości 6)

Piłkarz meczu: Waldemar Sobota

Źródło artykułu: