12 listopada reprezentacja Polski rozegra przedostatni mecz w el. MŚ 2022. To ma być formalność, bo podopieczni Paulo Sousy zmierzą się z Andorą. Zwycięstwo może nam zapewnić grę w barażach, więc piłkarzom motywacji nie zabraknie.
W Polsce z tym przeciwnikiem wygraliśmy 3:0. Czego należy się spodziewać tym razem? Marc Vales ostrzega, że on i jego koledzy z drużyny narodowej nie wyjdą na boisko, aby dostać jak najniższy wymiar kary.
- Jesteśmy realistami, Polska ma bardzo silny zespół, a my należymy do najmniejszych krajów w Europie. Za cel stawiamy sobie maksymalnie utrudnić życie rywalom. To dla nas duża sprawa, że możemy sprawdzić się na tle Polaków - mówi w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
Zawodnik norweskiego Sandefjord nie odgraża się, że Andora sprawi sensację i pokona Polskę. Za "maksymalnym utrudnienie życia rywalom" kryje się taki cel.
- Chcemy utrzymać bezbramkowy remis najdłużej, jak się da - dodaje Vales.
31-latek przyznał, że atutem jego drużyny będzie boisko. Andora gra bowiem na sztucznej murawie, a wiadomo, że wielu piłkarzy za tym nie przepada. Biało-Czerwoni jednak niezależnie od okoliczności muszą to spotkanie wygrać.
Mecz Andora - Polska już w piątek 12 listopada o godzinie 20:45. Transmisja na żywo w TVP 1, TVP Sport i Polsat Sport Premium 1.
Ekspert wskazał cele na mecze kadry. "Takie spotkanie jest idealne" >>
Coraz większe problemy grupowych rywali Polaków. Stracili następnego piłkarza >>