Napastnik Andory, Cucu, był jednym z bohaterów ostatniego spotkania reprezentacji. W październiku Andora pokonała na wyjeździe San Marino 3:0 odnosząc najwyższą wygraną w swojej historii, a Cucu zdobył jedną z bramek. W meczu z Polską miał postraszyć Wojciecha Szczęsnego, gospodarze liczyli, że stworzy chociaż zagrożenie. I zrobił to. Po jego zagraniu z dziesiątej sekundy, na kolana padła jednak jego drużyna. Gracz Andory z premedytacją uderzył łokciem w twarz Kamila Glika. Za chwilę schodził do szatni po tym, jak sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.
Polacy szybko wykorzystali głupotę gospodarzy. W 5. minucie było już 1:0 po golu Roberta Lewandowskiego. Cała akcja wyglądała naprawdę nieźle, Piotr Zieliński zagrał do Kamila Jóźwiaka na skrzydło, pomocnik odegrał do "Lewego", a napastnik z bliska uderzył do boku.
Nasza drużyna poczuła krew i chciała szybko dobić przeciwnika. Do pewnego momentu Biało-Czerwonym udawało się prawie wszystko. Kilka minut po golu Lewandowskiego bramkarza Andory pokonał Kamil Jóźwiak. Po precyzyjnej wrzutce skrzydłowego RC Lens, Jóźwiak dopełnił formalności.
Za chwilę mogło być 3:0. Zieliński wypatrzył w polu karnym Klicha, piłkarz Leeds United dobrze przyjął i strzelił technicznie, jednak Iker Alvarez świetnie interweniował.
I gdy wydawało się, że zespół Paulo Sousy dopiero się rozkręca, szturm ustał. Dalsza część meczu zaczynała przypominać marcowe spotkanie z Warszawy (3:0), gdy nasi piłkarze męczyli się z rywalem. Nagle zaczęło brakować lekkości w rozegraniu piłki, gra zaczęła być wolna.
Moment, w którym Polacy "usnęli", od razu wykorzystali gospodarze. Z boku pola karnego Marc Vales wykonywał rzut wolny, po jego mocnym kopnięciu piłka minęła wszystkich w polu karnym i wpadła do bramki Szczęsnego. Wydaje się, że to Bartosz Bereszyński powinien lepiej się zachować. Obrońca nie trafił w piłkę głową, a gracze Andory za chwilę cieszyli się z gola.
Niestety strata bramki z Sam Marino (1:5) nic nie nauczyła naszych piłkarzy. Trafienie graczy Andory - złożonych z zawodników ze swoich rozgrywek lub niższych lig w Hiszpanii - to kolejny powód do wstydu. Na szczęście Polacy zareagowali bardzo szybko. Jeszcze przed przerwą do bramki trafił Arkadiusz Milik. Napastnik Marsylii miał trochę szczęścia, bo piłka odskoczyła w polu karnym Lewandowskiemu. Milik był jednak czujny i strzałem po ziemi pokonał Alvareza.
Po przerwie drużyna Paulo Sousy oddaliła grę od własnej bramki, gospodarze nie byli później bliscy oddania choćby strzału. Jedynie zastanawiać mogą reakcje Grzegorza Krychowiaka, który dość często, w łatwych sytuacjach, faulował rywali i skończył mecz z żółtą kartką. Z powodu nadmiaru kartek Krychowiak nie wystąpi w poniedziałkowym meczu z Węgrami kończącym eliminacje. Być może taki był właśnie cel pomocnika - by "wyczyścić" się z kartek przed kluczowymi spotkaniami o mundial w Katarze.
Po godzinie gry debiutu w polskiej reprezentacji doczekał się Matty Cash. Piłkarz Aston Villi wystąpił na prawym "wahadle", kilka razy dynamicznie podłączyć się do akcji ofensywnych i co rzucało się w oczy - pokazał, że bez problemu potrafi biegać od pola karnego do pola karnego. Nie będzie zaskoczeniem, jeżeli Cash w krótkim czasie stanie się podstawowym zawodnikiem reprezentacji.
Gospodarzy dobił w drugiej połowie Lewandowski. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Zielińskiego, kapitan kadry świetnie uderzył głową, mimo krycia aż trzech rywali. Polska wygrała 4:1 i zapewniła sobie udział w marcowych barażach o mistrzostwa świata w 2022 roku.
Andora - Polska 1:4 (1:3)
0:1 - Robert Lewandowski 5'
0:2 - Kamil Jóźwiak 11'
1:2 - Marc Vales 45'
1:3 - Arkadiusz Milik 45+2
1:4 - Robert Lewandowski 73'
Andora: Iker Alvarez - Moises San Nicolas (84. Marc Garcia), Max Llovera, Marc Vales (65. Alex Martinez), Alber Alavedra, Joan Cervos - Ludovic Clemente (65. Christian Garcia), Marcio Vieira, Marc Pujol (62. Albert Rosas), Jordi Alaez (84. Eric De Pablos) - Ricard Fernandez.
Polska: Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Maciej Rybus - Kamil Jóźwiak, Piotr Zieliński (86. Damian Szymański), Grzegorz Krychowiak (63. Karol Linetty), Mateusz Klich (63. Krzysztof Piątek), Przemysław Frankowski (63. Matty Cash) - Arkadiusz Milik (77. Karol Świderski), Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Pujol, Alaez, Vieira - Klich, Krychowiak
Czerwona kartka: Ricard Fernandez 1' (Andora)
Sędziował: John Beaton (Szkocja).
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski ostro o polskim systemie szkolenia. "Nie mogę powiedzieć, że widać światełko w tunelu"