"O to, aby Lewandowski nie znalazł się w zespole na mecz z Węgrami, poprosił... sam Lewandowski" - dowiedział się Sebastian Staszewski z Interii.
Decyzja Roberta Lewandowskiego miała wywołać burzę w reprezentacji Polski. Kadrowicze - jak opisuje Interia - mieli być zdenerwowani na kapitana Biało-Czerwonych. Nie rozumieli, dlaczego "Lewy" chce odpuścić tak ważne spotkanie. Dlatego - by gasić pożar - Paulo Sousa postanowił wziąć winę na siebie.
- Nie jestem trenerem, który boi się podejmowania ryzyka, podejmowania odważnych decyzji. Uważam, że to był odpowiedni moment i dobra decyzja, by podjąć walkę w ważnym meczu o punkty bez Kamila Glika i Roberta Lewandowskiego - komentował Sousa na konferencji prasowej.
Jak przypomina Interia, Lewandowski miał podobne prośby także do poprzednich selekcjonerów: Adama Nawałki i Jerzego Brzęczka. Przed meczem z Węgrami Paulo Sousa zgodził się i na absencję snajpera Bayernu Monachium, i na jego obecność na ławce rezerwowych (a przecież nie był zgłoszony do meczowej kadry).
W spotkaniu z Węgrami nie zagrał także Kamil Glik. Jego absencja wynikała z obawy o żółtą kartkę, która skutkowałaby zawieszeniem Glika w barażach.
Bez Lewandowskiego i Glika reprezentacja Polski przegrała z Węgrami 1:2 i straciła szansę na rozstawienie w barażach. To oznacza, że w pierwszej rundzie może trafić na europejskie potęgi. Tylko cud sprawi, że Biało-Czerwoni awansują do MŚ 2022.
Zobacz też:
Ostre słowa w kierunku Paulo Sousy. Były reprezentant atakuje selekcjonera
Chcieli zwolnienia Paulo Sousy. Tak odpowiedział im Cezary Kulesza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes