21 listopada to szczególna data dla organizatorów mistrzostw świata w Katarze. To właśnie wtedy, w 2022 roku rozpocznie się mundial. W minioną niedzielę, która przypadła właśnie na 21. dzień listopada, odbył się wyścig o Grand Prix Kataru na torze Losail International Circuit. To wydarzenie miało wbrew pozorom sporo wspólnego z nadchodzącym turniejem.
K jak Katar i... korupcja
Wokół katarskich mistrzostw nie brakuje kontrowersji. Kraj leżący nad Zatoką Perską został wybrany w 2010 roku do organizacji czempionatu, a już 3 lata później "France Football" informowało, że przy przyznawaniu organizacji mistrzostw świata 2022 doszło do korupcji. W sprawę zamieszani byli ludzie z najwyższych szczebli UEFA i FIFA. W tym Michel Platini.
Według śledztwa tygodnika odpowiedzialnego za Złotą Piłkę to Nicolas Sarkozy - urzędujący w latach 2007-2012 były prezydent Francji - miał namówić Platiniego na głosowanie na Katar. Były prezydent Francji oczekiwał w zamian, by Katarczycy wykupili Paris Saint-Germain. Nigdy mu tego nie udowodniono, natomiast były kolega z Juventusu Zbigniewa Bońka został ukarany za dopuszczenie się korupcji - co prawda nie bezpośrednio związanej tą sprawą. W 2019 roku został jednak zatrzymany i przesłuchiwany pod kątem rzekomej sprzedaży praw do turnieju.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
- Wiedziałem, że Sarkozy chce, by Katarczycy kupili PSG. Rozumiałem, że wspiera ich kandydaturę na organizatorów. On jednak mnie zna i wiedział, że ja zawsze głosuję na to, co jest dobre dla futbolu - mówił "Guardianowi" w 2013 roku były prezes UEFA, którego sprawa wciąż jest w toku.
Co ciekawe, ze śledztwa przeprowadzonego przez "Associated Press" wynika, że organizatorzy zatrudnili byłego szpiega CIA, by ten oszacował kwotę potrzebną do zakupu mistrzostw. Kevin Chalker miał wyciągać na różne sposoby informacje o najwyżej postawionych działaczach FIFA. Dzięki niemu Katarczycy mieli wgląd do dokumentów finansowych oficjeli światowej federacji.
Prawa pracownicze? Na pewno nie w Katarze
Od 2015 roku wypływają informacje o tym, że przy budowie stadionów na mundial giną tysiące ludzi. Większość z nich to migranci zarobkowi z biedniejszych krajów. Katar dorobił się łatki państwa, które nie respektuje praw pracowniczych i praw człowieka.
Od 2010 roku na budowach umiera średnio 12 osób tygodniowo z Indii, Bangladeszu, Nepalu, Sri Lanki i Pakistanu. W 2019 roku, niemiecka telewizja "WDR" za pomocą ukrytej kamery nagrała w jakich warunkach żyją robotnicy budujący stadion Al Thumama i te materiały potwierdzają wszelkie przeprowadzone wcześniej śledztwa.
Zabieranie paszportów jest praktyką, której dopuszczają się katarscy pracodawcy. Z relacji pracujących tam ludzi wiadomo też, że w wypadku choroby nie jest się zwolnionym z ciężkiej pracy.
W obliczu pandemii jest to jeszcze bardziej skandaliczne. Sam koronawirus również jest ogromnym problemem, bo żyjący w wiele osób w małych pomieszczeniach robotnicy łatwo się zarażają.
Właśnie tutaj leży sedno największych kontrowersji wobec turnieju, bo - brutalnie mówiąc - korupcja przy przyznawaniu Katarczykom mistrzostw wydaje się być dość jasna. Z ponad 6500 ofiarami - według wyliczeń "Guardiana" - niemal niemożliwym jest, by się pogodzić.
Wybielanie wizerunku w tempie wyścigowym
Do rozpoczęcia rozgrywek jest już coraz mniej czasu. Niedziela był dniem symbolicznym - to właśnie wtedy do meczu otwarcia został równo rok, ale nie tylko dlatego. 21. listopada obył się wyścig o Grand Prix Kataru, podczas którego realizator usilnie pokazywał Davida Beckhama.
Wcześniej, na profilach w mediach społecznościowych poszczególnych zespołów można było zobaczyć wiele znajomych twarzy z futbolowego uniwersum. Sam Anglik gościł w garażach Ferrari i McLarena, poza nim padok odwiedzili między innymi: John Terry, Gianfranco Zola i Andrea Pirlo. Był także szef FIFA Gianni Infantino.
Poza samą obecnością, legendy piłki nożnej rozegrały turniej rzutów karnych z kierowcami Formuły 1. Na improwizowanym boisku pojawiły się takie ikony, jak Marcel Desailly, Peter Schmeichel, czy Cafu.
Trzeba przyznać PR-owcom zajmującym się mistrzostwami świata w Katarze, że zrobili kawał dobrej roboty. F1 jest potężnym rynkiem w skali świata, który również współpracuje z bliskowschodnimi krajami i to bardzo owocnie, bo poza gospodarzem mundialu 2022, w kalendarzu Królowej Motorsportu znalazły się także Bahrajn, Arabia Saudyjska (debiut) i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Dla futbolu są to nowe kierunki, a dla Formuły 1 już dość powszechne - pod tym względem i przy użyciu sentymentalnego charakteru piłkarskich legend, mistrzostwa świata w Katarze mogą wydawać się kibicowi znacznie bliższe. Organizatorzy potrzebują tego jak tlenu. Z każdej strony są obrzucani krytyką - w ogromnej części zasadną. Norweska reprezentacja nawoływała nawet do bojkotu. Ostatecznie jednak nie będą zmagać się z tym problemem, bo nie zakwalifikowali się do rozgrywek.
Niesmak i tak pozostanie
Po zakończeniu wyścigowego weekendu, na instagramowym profilu F1 pojawił się film promujący przyszłoroczny turniej, co jest dość specyficznym ruchem, który jest skierowany bardzo wprost, coś jak: "My, Formuła 1, zapraszamy na mistrzostwa świata, nie możemy się już doczekać". Pojawiły się komentarze mówiące nawet o "bezwstydnej reklamie".[b]
[/b]
PR-owe wydarzenie, nawet bardzo udane, które odbyło się przy okazji wyścigowego weekendu - nie zamaże plam na wizerunku Katarczyków. Oczywistym jest, że znaczna większość kibiców zapomni lub już zapomniała o tym, co działo się na budowach stadionów i za kulisami w FIFA i UEFA.
Czy Formuła 1 ma jakieś refleksje na temat kontrowersji wokół Kataru i innych bliskowschodnich krajów, gdzie organizuje swoje wydarzenia? I tak, i nie - F1 kieruje się hasłem "We race as one", czyli dosłownie "ścigamy się, jako jeden", co symbolizuje ich wsparcie dla mniejszości i - uogólniając - potępienie rasizmu. Najwyraźniej mniej ważnym jest to, czy podzielają to również ich partnerzy i gospodarze wyścigów.
Czytaj także:
Zwrot akcji w sprawie Zidane'a?
Kontrowersyjny wpis Podolskiego