Wiele osób twierdzi, że wielkim błędem było to, iż reprezentacja Polski w meczu eliminacji mistrzostw świata z Węgrami zagrała bez Roberta Lewandowskiego. Ze słów Mateusza Borka wynika, że wszystko zostało ustalone ze sporym wyprzedzeniem.
- Ja mam pewne info, że Paulo Sousa przyjechał do Roberta Lewandowskiego do hotelu w Lizbonie przed meczem Ligi Mistrzów pomiędzy Benfiką a Bayernem (20 października - przyp. red.). Zaproponował takie rozwiązanie, że tak się wyrażę, gospodarowania zasobami ludzkimi podczas tych dwóch meczów reprezentacji Polski - powiedział Borek podczas programu "Moc futbolu" na Kanale Sportowym.
Co wówczas usłyszał najlepszy polski piłkarz? - Robert dostał informację, że gra w pierwszym meczu z Andorą i nie wystąpi w spotkaniu z Węgrami, jeśli ten mecz z Andorą wygramy i automatycznie zapewnimy sobie awans do play-offów - kontynuował Borek.
- Być może dzisiaj będzie dementi ze strony sztabu reprezentacji, natomiast mam takie wrażenie, że tam z matematyki jest ocena mierna i ktoś tego nie wyliczył dokładnie - dodał.
Później ocenił, że z jego obserwacji wynika, iż "wszyscy byli przekonani", że "pokonanie" Andory automatycznie będzie oznaczało rozstawienie w play-offach".
Czytaj także:
> Nowe informacje w sprawie selekcjonera Anglii
> Były piłkarz Legii naśmiewa się z Mioduskiego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!