Legia Warszawa była tylko tłem dla faworyzowanych Leicester City. Legioniści dramatycznie prezentowali się w defensywie i już w pierwszej połowie stracili trzy bramki. A mogli więcej. Wpływ na słabszą dyspozycję stołecznych miał z pewnością brak kilku czołowych graczy, na czele z bramkarzem Arturem Borucem.
41-latek nie poleciał z zespołem na Wyspy Brytyjskie, jednak ma być gotowy na najbliższe ligowe spotkanie z Jagiellonią Białystok (więcej TUTAJ). Były bramkarz m.in Celticu przygotowuje się na powrót, jednak w czwartkowy wieczór miał inne plany niż oglądanie meczu.
Razem z żoną wybrał się na dziesiąte urodziny luksusowego centrum handlowego Vitkac.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
Boruc znalazł się w doborowym towarzystwie, gdyż na urodzinach błyszczało wiele znanych osobistości ze świata show biznesu: Doda, Małgorzata Kożuchowska, Małgorzata Socha, Aleksandra Kwaśniewska, Aleksander Milwiw "Baron", Sandra Kubicka, Monika Olejnik czy Robert Kupisz.
Artur Boruc coraz częściej myśli już o tym co będzie robił po zakończeniu kariery. Jego żona Sara napisała, że Los Angeles będzie niebawem jej "drugim domem". - Jak tylko ogarnę to biznesowo, a Artur skończy kontrakt z Legią - doprecyzowała w rozmowie z Pudelkiem.
Bramkarz wrócił do Legii po kilkunastu latach spędzonych za granicą. Grał w Celticu Glasgow, Fiorentinie, Southampton i Bournemouth. W reprezentacji Polski rozegrał 65 meczów. Był uczestnikiem MŚ 2006 oraz ME 2008 i 2016.
Zobacz także:
W angielskich mediach wrze po tym, co zrobili kibice Legii!