Dotychczasowy lider traci punkty w Katowicach

Mecz pomiędzy GKS Katowice a Piastem Gliwice zapowiadał się jako jedno z najciekawszych spotkań 25. kolejki spotkań. Katowiczanie chcieli się zrehabilitować przed swoją publicznością za remis z Turem Turek, a piłkarze z Gliwic walczyli o to, aby zachować pozycję lidera na kolejny tydzień.

Tuż przed spotkaniem zawodnik Piasta, Mirosław Widuch, otrzymał od sympatyków GKS-u Katowice kwiaty i klubowe pamiątki. Był to dowód wdzięczności dla 36-letniego zawodnika za 12 lat spędzonych w Katowickim klubie. W składach obu zespołów nie było większych zaskoczeń. W GKS-ie Katowice zabrakło jedynie kontuzjowanego Bartosza Iwana, w Piaście od początku natomiast zagrali wracający po pauzie za kartki Marcin Nowak i Adam Kompała.

Od początku inicjatywę miał Piast Gliwice. Pierwszą groźną sytuację w meczu stworzyli sobie już na samym początku. Stanisław Wróbel przebiegł z piłką kilkanaście metrów i nieatakowany przez nikogo oddał strzał, lekki i niecelny. Kolejną szansę na zdobycie gola piłkarze Piasta mieli po błędzie bramkarza GKS-u Katowice. Jacek Gorczyca wypuścił piłkę po mocnym dośrodkowaniu Kompały i w dogodnej sytuacji znaleźli się Wojciech Kędziora i Wróbel, ale bramkarz GKS-u w porę naprawił swój błąd i złapał piłkę tuż przed linią bramkową. W 27. minucie dobrą sytuację zmarnował wspomniany wcześniej Kędziora. W polu karnym minął bez problemu Tomasza Prasnala i z ostrego kąta strzelił w długi róg bramki Gorczycy. Piłka minęła jednak światło bramki. Najlepsze okazje do zdobycia bramki zmarnowali jednak Paweł Gamla i Adam Kompała. W ciągu trzech minut każdy z nich stanął w sytuacji sam na sam z Jackiem Gorczycą. Przy strzale Gamli piłka minęła bramkarza i prawy słupek bramki, a strzał Kompały nogami obronił bramkarz GKS-u.

Katowiczanie od czasu do czasu próbowali się odgryzać gościom z Gliwic. Ich gra polegała na długich podaniach od obrońców do napastników i liczeniu na doświadczenie Grazvydasa Mikulenasa oraz na szybkość Krzysztofa Kaliciaka. W 4. minucie właśnie Litwin miał szansę znaleźć się w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Kasprzikiem, ale w dogodnej sytuacji zaplątał się we własne nogi. Swoją okazję miał również Kaliciak. W 29. minucie popularny Kali otrzymał ze środka pola prostopadłe podanie od Łukasza Wijasa i znalazł się sam przed zaskoczonym Kasprzikiem. Napastnik GKS-u minął bramkarza gości i upadł na murawę, sędzia ukarał go żółtą kartką za symulowanie. – Karnego na pewno nie było – powiedział po meczu Kaliciak. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem jeszcze raz zaatakował GKS Katowice. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Marcin Krysiński zagrał piłkę w pole karne do Mikulenasa, ten zgrał ją do stojącego obok Huberta Jaromina, który umieścił ją w bramce gości i zakończył tym samym passę pięciu meczów bez straconej bramki przez piłkarzy Piasta.

Po pierwszej połowie niespodziewanie prowadził więc GKS. Zapowiadało to duże emocje w drugiej połowie. Ta rozpoczęła się od mocnego uderzenia lidera z Gliwic. Prostopadłe podanie Wróbla do Gamli, który po raz drugi w tym meczu znajduje się w sytuacji sam na sam z Gorczycą. Tym razem nie marnuje okazji i od 48. minuty na boisku w Katowicach był remis. Od tego momentu tempo meczu znacznie spadło. Dopiero w 60. minucie zespół Piasta przeprowadził groźną akcję. Wprowadzony chwilę wcześniej Piotr Prędota rozegrał piłkę z Kędziorą i ten ostatni miałby dobrą okazję do strzelenia gola, gdyby nie wracający Szymon Kapias. Chwilę później dobrze odpowiedział GKS. Z lewej strony w swoim stylu popędził Kaliciak i dośrodkował w pole karne na 11 metr. Tam był już niepilnowany Wijas, ale fatalnie spudłował. Nie minęło nawet kilka minut, kiedy to katowiczanie mieli kolejną okazję do zdobycia gola. Krzysztof Markowski uderzał z 16 metrów z rzutu wolnego, ale świetną interwencją popisał się Kasprzik. Pod koniec spotkania było widać, że gospodarzom brakuje już sił i coraz częściej groźniej było pod bramką GKS-u. Tak, jak w 84. minucie, kiedy w sytuacji oko w oko z Gorczycą stanął Prędota. Bramkarz gospodarzy zachował jednak do końca zimną krew i rzutem pod nogi napastnika Gliwic uratował swój zespół od utraty gola.

W ostatniej minucie podstawowego czasu gry jeszcze kapitan Piasta, Jarosław Kaszowski, próbował zagrozić bramce Gorczycy, ale jego rajd na prawej stronie w ostatniej chwili zatrzymał Kapias.

Był to najsłabszy mecz GKS-u Katowice w tej rundzie, który rozegrali przed swoją publicznością. Dla Piasta Gliwice ten remis, w kontekście wygranej Lechii Gdańsk, oznacza utratę pierwszego miejsca w tabeli. Mimo tego piłkarze z Gliwic wydawali się zadowoleni z tego wyniku, przeciwnie do piłkarzy GKS-u, którzy bardzo chcieli wygrać to spotkanie.

GKS Katowice – Piast Gliwice 1:1 (1:0)

1:0 – Jaromin 45’

1:1 – Gamla 48’

Składy:

GKS Katowice: Gorczyca – Krysiński (73’ Sierka), Prasnal, Kapias, Mielnik, Jaromin, Markowski, Wijas, Plewnia (64’ Górski), Mikulenas, Kaliciak.

Piast Gliwice: Kasprzik – Nowak, Banaś, Krzycki, Michniewicz, Kaszowski, Gamla, Petasz, Kompała (85’ Szczyrba), Kędziora, Wróbel (58’ Prędota).

Żółte kartki: Kaliciak, Górski (GKS) oraz Petasz, Michniewicz, Nowak, Banaś (Piast Gliwice)

Sędzia spotkania: Mariusz Trofimiec (Kielce)

Widzów: 10 000 (w tym ok. 900 gości)

Komentarze (0)