[tag=11135]
Philipp Lahm[/tag] to legenda Bundesligi. Choć zaczynał w VfB Stuttgart, to lwią część kariery spędził w Bayernie Monachium (516 meczów i 16 goli w jego barwach).
Był jednym z najlepszych obrońców w historii niemieckiej reprezentacji, z którą wygrał mundial w 2014 i zdobył trzy medale mistrzostw Europy. Karierę zakończył w 2017 roku.
Teraz, podobnie jak bardzo wielu kibiców, Lahm nie może się doczekać sobotniego Der Klassiker (18:30).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał w samo okienko! Komentator oszalał
W Polsce mecz BVB - Bayern można obejrzeć na platformie streamingowej Viaplay, która pokazuje wszystkie mecze Bundesligi w naszym kraju. W studiu meczowym stacji, w Dortmundzie, pojawi się... były piłkarz BVB, Łukasz Piszczek, który jest ekspertem Viaplay.
A jeśli chodzi o statystyki, to Bayern Monachium i Borussia Dortmund w historii Bundesligi grały ze sobą 106 razy. 51-krotnie wygrywał Bayern, padło 29 remisów, a 26 razy lepsza była Borussia. Monachijczycy strzelili 212 goli, przy 126 Borussii.
Kto jest faworytem tego meczu? Jakie są silne i słabe strony Bayernu? Jak wypada porównanie Lewandowskiego z Haalandem? Co Lahm najbardziej ceni u Roberta? I wreszcie: co sądzi o ostatnim zamieszaniu ze szczepionkami w Bayernie? O tym ośmiokrotny mistrz Bundesligi opowiedział w długim wywiadzie.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: zacznijmy jednak od Złotej Piłki. Trofeum dla Messiego, a nie Lewandowskiego: co pan sądzi o tym werdykcie?
Philipp Lahm:
To jest głosowanie i trzeba z tymi wynikami żyć. To był trudny rok dla głosujących, moim zdaniem było siedmiu, ośmiu piłkarzy, których można było rozważać przy wyborze. Messi, Robert, piłkarze Chelsea, włoscy mistrzowie Europy. Robert, który pobił rekord piłkarza, nazywanego przez nas w Niemczech "Bomber der Nation". To był rok dobrych meczów. Cholernie trudny wybór mieli jurorzy. A zwycięzcy należą się gratulacje.
Bayern staje do Klassikera z Lewandowskim, ale bez Kimmicha. Borussia odzyskała z kolei Haalanda. Jak to wpływa na szanse obu drużyn? Kto będzie faworytem?
Szanse wydają mi się bardzo wyrównane. Również przez to, że mecz jest w Dortmundzie. Bo u siebie Bayern jest bardzo mocny. Na wyjeździe będzie mu trudniej, ale nie oszukujmy się: faworytem jest Bayern. Tak podpowiadają liczby, statystyki ostatnich spotkań tych drużyn. Ale brak Kimmicha to problem, nie wiadomo też, co będzie z Leonem Goretzką. A Borussia jest wzmocniona powrotem Haalanda. Życzę sobie i nam wszystkim dobrego meczu. Ze wskazaniem na Bayern.
W Kimmichu wielu widzi pańskie odbicie. Pan też?
Nie. Myślę że jesteśmy różni i na boisku, i poza nim. Porównania wzięły się stąd, że Joshua, tak jak ja, długo grał na prawej obronie, a potem przeszedł do środka pomocy. Ale aż tak podobni nie jesteśmy. Natomiast Joshua jest znakomity. Uważam, że Kimmich z Goretzką w pomocy mogą naznaczyć całą epokę, w klubie i kadrze.
A co pan sądzi o ostatnim zamieszaniu w kwestii szczepionek w Bayernie. Jakie jest pana zdanie?
Szczepionka to nasza jedyna broń w walce z tą chorobą. I odpowiedzialność społeczna wymaga, żeby się zaszczepić. Trzeba okazywać szacunek współobywatelom, troskę o innych i moim zdaniem to się w tej sytuacji wyraża właśnie szczepiąc się.
Bayern ma problemy z obroną, na wyjazdach w tym sezonie zawsze tracił co najmniej jedną bramkę. Skąd ta podatność na tracenie goli?
Pewnie można to wytłumaczyć zmianą trenera. Julian Nagelsmann stawia mocno na ofensywę. Bayern strzela bardzo dużo goli, ale też bardziej się otwiera w obronie. Jeśli szukać słabej strony Bayernu, to byłoby nią właśnie wyważenie proporcji między atakowaniem a bronieniem. Bywa niedoskonałe.
Nagelsmann to trener pasujący do Bayernu?
Pokazał w Hoffenheim i Lipsku, że jest bardzo dobrym trenerem. Teraz musi udowodnić, że jest też dobrym dla Bayernu. Na razie wychodzi nieźle. Prowadzą w Bundeslidze, prowadzą w Lidze Mistrzów. Ale w tej defensywie to trochę jeszcze do zrobienia jest.
Klassiker zyskał jeszcze dodatkowe emocje przez powrót Haalanda?
Na pewno. Piłkarze Borussii dużo zyskają na tym powrocie. Haaland wnosi do ich ataków niesamowite zdecydowanie, waleczność, wiarę. Może popchnąć drużynę do przodu swoją determinacją. To jest motywator.
Pan by wybrał do swojej drużyny Lewandowskiego czy Haalanda?
Ja Lewandowskiego, bo z nim grałem. On też swoją klasę potwierdza już od lat. I jeszcze się rozwija. Przez ostatni rok też zrobił postęp. Dlatego stawiam na niego. Ale Haaland ma przed sobą wielką przyszłość. Mam nadzieję, że się będzie rozwijał jak Robert Lewandowski. Rok po roku, z punktu do punktu. To jest niesamowite u Roberta, przyglądałem się temu swego czasu z bliska: to, że on naprawdę z roku na rok jest coraz lepszy. Ciągle idzie w górę.
Haaland może prześcignąć Lewandowskiego?
Zobaczymy. Jest młody, ale już wiele przeżył w futbolu. Zagrał wiele ważnych meczów. Ma świetny punkt wyjścia. Ale żeby prześcignąć Lewandowskiego, to trzeba być wielkim przez lata, przez dekadę. Robert ma w sobie niesamowitą determinację do rozwoju. Przyszedł do Borussii, miał tam problemy, ale wywalczył miejsce w składzie. Z czasem bezdyskusyjne. Potem przyszedł transfer do Bayernu. I znów miał przejścia: szukał swojego miejsca na boisku, swojej roli w drużynie. Ale znów to przewalczył, uciął dyskusje. Stał się piłkarzem kompletnym.
Grał pan i z Lewandowskim, i przeciw Lewandowskiemu. Co sprawia że jest tak groźny?
Ma doskonale wykończenie. Zabójcze, chyba takie słowo by tu pasowało. Świetna prawa noga, dobra lewa, silny w powietrzu. Wie, gdzie się poruszać, żeby znaleźć okazję bramkową. Bardzo też ostatnio rozwinął grę zespołową. Tu zrobił największy postęp. Czuje się coraz lepiej jako część drużyny, lubi dostać piłkę, lubi ją oddać lepiej ustawionym. A przy tym wszystkim zawsze jest na czas w polu karnym. Tam gdzie jest najbardziej potrzebny. To go wyróżnia, przez to jest tak groźny.
Rywalizacja z Haalandem czyni ich obu jeszcze lepszymi?
Pewnie, że to pobudza ambicje i napędza. Każdy napastnik chce mieć najwięcej bramek i być na szczycie. Tak, myślę że to ma dla nich bardzo duże znaczenie.
A gdy pan stoi na murawie przed takimi meczami jak Klassiker, nie ciągnie pana z powrotem do grania?
Nie, do grania nie. Ale ciągnie mnie do pełnych stadionów, do spotkania z tłumem. Lubię patrzeć, jak ludzie cieszą się piłką. Przeżywają. W pandemii to nabiera dodatkowej mocy: każde spotkanie wielu ludzi w jednym miejscu. Cieszmy się tym co możliwe.
A czym pan się zajmuje jako członek komitetu organizacyjnego Euro 2024?
Spotykam się z partnerami przygotowującymi turniej. Miastami, zarządcami stadionów, władzami landów. Trzeba wielu porozumień, żeby taki turniej doszedł do skutku. Zabezpieczenie imprezy jest naszym olbrzymim wyzwaniem, ale komunikacja też. Trzeba zrekrutować wolontariuszy. Mnóstwo pracy przed naszym sztabem.