Claudio Pizarro to legenda Bundesligi, jeden z jej najlepszych strzelców w historii. Długo był też najskuteczniejszym obcokrajowcem tej ligi, ale w marcu 2019 roku wyprzedził go Robert Lewandowski.
Peruwiańczyk zdobył w lidze niemieckiej 197 goli w 490 meczach. Z kolei Polak ma już prawie 100 bramek więcej, bo licznik "Lewego" pokazuje teraz 291 trafień (w 363 meczach).
Przed sobotnim Der Klassiker, który zacznie się o 18:30 (Borussia Dortmund - Bayern do obejrzenia na platformie streamingowej Viaplay, która pokazuje w Polsce mecze Bundesligi) Pizarro odpowiedział na pytania WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie gwiazdy światowej piłki uważają, że werdykt jest niesprawiedliwy. "Dajcie mu tę nagrodę, on na nią zasłużył"
Wróciliśmy przede wszystkim do tematu Złotej Piłki, zapytaliśmy też Peruwiańczyka, czy "Lewy" ma szansę na pobicie kolejnego rekordu Gerda Muellera i kto będzie zwycięzcą rywalizacji Lewandowski - Haaland.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia wyniki Złotej Piłki 2021? Jak skomentuje pan fakt, że Messi wyprzedził Lewandowskiego?
Claudio Pizarro, były gracz Werderu Brema, Bayernu, Chelsea, FC Koeln, 6-krotny mistrz Niemiec, zwycięzca Ligi Mistrzów (2013), najstarszy strzelec gola w historii Bundesligi (40 lat i 213 dni): Byłem tym wynikiem naprawdę rozczarowany. Oczekiwałem, że to Robert zostanie zwycięzcą. Bo naprawdę na to zasłużył. Tego roku zrobił wszystko, co mógł, aby zdobyć Złotą Piłkę. Oczywiście, nie możemy negować klasy Messiego, wiemy, jaki jest dobry, ale według mnie w tym roku na zdobycie tej nagrody zasłużył tylko jeden piłkarz. To Robert Lewandowski. No ale cóż... Może za rok!
Ma pan większą wiedzę ode mnie w tym temacie, więc chciałbym dopytać: a może graczowi z Bundesligi jest trudniej wygrać Złotą Piłkę, bo na przykład liga niemiecka jest w Ameryce Południowej mniej popularna niż inne rozgrywki?
Nie, nie sądzę, aby o to chodziło. Kiedy wygrywasz Złotą Piłkę, to znaczy, że zdziałałeś dużo również w Lidze Mistrzów czy w Lidze Europy. Nie da się zdobyć tego trofeum tylko za występy w lidze. Obojętne jakiej. Musisz się też pokazać właśnie na poziomie międzynarodowym. A to oznacza, że jesteś dobrze wyeksponowany na cały świat, bo na przykład puchary ogląda się na wszystkich kontynentach. I znowu: jeśli strzelasz dużo goli w Bundeslidze, to musisz też dołożyć do tego bramki w rozgrywkach międzynarodowych. I Lewandowski to przecież robi!
Tymczasem czas mu ucieka, a Złotej Piłki wciąż nie ma.
Mam tylko nadzieję, że Robert będzie grał tak dobrze jak do tej pory, a może jeszcze lepiej? Wierzę, że w 2022 znów pokaże wyjątkową formę, która pozwoli mu zdobyć Złotą Piłkę. Bo naprawdę na nią zasługuje.
Lewandowski pobił już wiele rekordów Bundesligi, ale został mu jeszcze najważniejszy: 365 bramek zdobytych przez Gerda Muellera. W tym momencie Robert ma 291 trafień. Da radę?
Jeśli zostanie w Bundeslidze... (śmiech). Myślę, że będzie w stanie to zrobić. Bo on strzela gole cały czas. Bez żadnej przerwy. I co najważniejsze: często są to zwycięskie bramki, te najcenniejsze. Zatem jeśli zostanie w Bundeslidze, to będzie miał realną szansę to zrobić. A zakładając dalszą grę w Bayernie, właśnie ściganie tego rekordu będzie go mocno motywować. Bo szansa na takie osiągniecie byłaby wielką motywacją dla każdego.
W Bundeslidze trwa rywalizacja Lewandowskiego z Haalandem. Kto będzie królem strzelców tego sezonu ligi niemieckiej?
Jeden z nich. Tu nikt inny się nie "wtrąci". Albo wygra Robert, albo Erling.
A jakby ich pan porównał? W sobotę staną naprzeciw siebie. Kto będzie górą?
Myślę, że Robert jest groźniejszy ze względu na doświadczenie. Gra na światowym poziomie już od wielu lat, dokładnie wie, co ma zrobić w danym momencie i jest w doskonałej formie. Dlatego moim zdaniem to Robert będzie zwycięzcą tej rywalizacji.
Grał pan w trakcie kariery z kilkoma Polakami. Jak ich pan wspomina?
Grałem z Robertem i to oczywiste, że to jeden z najlepszych piłkarzy, z jakimi byłem w tej samej drużynie. Bez podziału na narodowość. Natomiast grałem też na przykład z polsko-niemieckim piłkarzem, Sebastianem Boenischem, reprezentantem kraju. To było w Werderze Brema. Potem Sebastian przeniósł się do Bayeru Leverkusen. Mamy ze sobą bardzo dobry kontakt, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Ojrzyński stawia Legii jeden warunek
Szczęsny może mieć ogromny problem