W ubiegły poniedziałek odbyła się 65. edycja plebiscytu o Złotą Piłkę. To był magiczny wieczór w Theatre du Chatelet w Paryżu. Pojawiły się największe gwiazdy światowego futbolu - obok siebie siedzieli m.in. Lionel Messi, Robert Lewandowski czy Kylian Mbappe.
Wygrał Lionel Messi, który otrzymał 613 punktów, drugie miejsce zajął Robert Lewandowski (580 pkt). Była to dla Argentyńczyka siódma Złota Piłka w historii. "France Football" przyznało Polakowi nagrodę pocieszenia - tytuł najlepszego strzelca roku.
"Wybór Messiego był tak kontrowersyjny, że sam argentyński piłkarz mrugnął do bawarskiego napastnika w swoim przemówieniu po odebraniu trofeum" - pisze "Sport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: znany trener nie rzuca słów na wiatr. Co za gest!
Hiszpanie relacjonują ostatnie wydarzenia z wizyty Bayernu Monachium w Dortmundzie, gdy tamtejsi kibice krzyczeli w kierunku Lewandowskiego "Messi, Messi". Polak odpowiedział dwoma golami, a mistrzowie Niemiec po zaciętym meczu wygrali 3:2. Jak powiedział po meczu jego trener, Julian Nagelsmann, "prawdopodobnie postawa trybun dodawała mu otuchy".
Reprezentant Polski potwierdził, że jest w znakomitej dyspozycji. Lewandowski niezmiennie jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi, po sobotnim szlagierze ma na koncie 16 trafień.
"I to jest jedno z największych niebezpieczeństw, z jakimi może borykać się Barcelona na Allianz Arena - pragnienie Lewandowskiego, by odbić sobie niepowodzenia podczas gali Złotej Piłki" - twierdzi hiszpańska prasa.
Mecz Bayern Monachium - FC Barcelona w środę (8 grudnia). Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 21:00.
Zobacz też:
To koniec?! Polska traci wielki talent
Świetne wieści dla reprezentacji Polski