Marek Wawrzynowski: Jaki kryzys Lewandowskiego? Kosmiczne bzdury [OPINIA]
Nie ma i nie było żadnego kryzysu Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik udowodnił, że nie ma zamiaru przestawać strzelać bramek.
I jak wielkie są wobec niego oczekiwania. Te wszystkie krytyczne artykuły są jedynie potwierdzeniem tego, że wszedł na poziom niewyobrażalny.
Lewandowski strzelał w tym sezonie bramki w 12 z 16 spotkań. Mało? Leo Messi w poprzednim sezonie, swoim ostatnim w Barcelonie, w 14 meczach nie trafił do siatki rywali. A i tak dostał Złotą Piłkę, która należała się Lewandowskiemu. Messi w najlepszych sezonach miewał "serię" dwóch czy nawet trzech meczów bez gola w lidze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak Lewandowski to trafił?! Kapitalny strzał!Podobnie inny z gigantów, Cristiano Ronaldo. Zresztą, w poprzednim sezonie miał dwie serie trzech meczów bez strzelonej bramki w Serie A.
Lewandowski po tym, jak dwukrotnie strzelił Stuttgartowi ma cztery bramki przewagi nad drugim w klasyfikacji strzelców Patrickiem Schickiem. Skuteczność "Lewego" jest imponująca. 18 bramek w 16 meczach daje nadzieję, że powalczy o to, by jego fenomenalny rekord goli z poprzedniego sezonu, gdy pobił wynik Gerda Muellera z 1972 roku, nie przetrwał roku.
W poprzednim sezonie na tym etapie rozgrywek nasz zawodnik miał 3 bramki więcej, ale nie zapominajmy, że wiosną wypadł na cztery spotkania. Lewandowski dziś ma podobny dorobek jak w sezonie 2019/20 (wtedy 19 bramek po 16 spotkaniach) i lepszy niż we wcześniejszych sezonach, gdy już był uważany za jednego z najlepszych napastników świata. Rekord jest w zasięgu.
Dodatkowo w Lidze Mistrzów Lewandowski ma 9 goli, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji strzelców (za Sebastianem Hallerem z Ajaksu). Wyprzedza o 2 gole kreowanego na nowego króla piłki Mohammeda Salaha z Liverpoolu.
Patrząc na statystyki, Lewandowskiemu brakuje dziś 70 bramek do rekordu Gerda Muellera, który w Bundeslidze zdobył 365 bramek. To dla naszego napastnika będzie jakieś 2,5 sezonu. Do zrobienia.
Dlaczego przypominam te wszystkie statystyki? Żeby pokazać śmieszność medialnych doniesień na temat rzekomego kryzysu piłkarza.
W meczu ze Stuttgartem Lewandowski strzelił dwie pozornie proste bramki. Jedną w sytuacji sam na sam, drugą wyprzedzając obrońcę po zagraniu fantastycznego Serge'a Gnabry'ego. Znowu pokazał, że jest piekielnie niebezpieczny i nie ma dla niego żadnych granic.