W Sewilli odrobiono zaległości z 4. kolejki La Ligi. Gospodarze mają nadzieję na podgonienie Realu Madryt. Barcelona odbudowuje się, ale do ideału daleka droga.
Wbrew oczekiwaniom, to właśnie zespół Xaviego od początku ruszył na rywala. Katalończycy oddawali sporo uderzeń, ale większość była niecelna. Aktywny był Ferran Jutgla, któremu jednak brakowało dokładności. Uderzenia mijały bramkę Yassine Bounou.
Spore problemy bramkarz gospodarzy miał po dwóch kwadransach, kiedy sprzed pola karnego mocno uderzył Ousmane Dembele, Bounou odbił piłkę, ale na dobitkę nie pozwolił obrońca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!
Sevilla atakowała sporadycznie, ale była bardzo konkretna. W 22. minucie do siatki w sytuacji sam na sam trafił Rafa Mir, jednak gola zdobył ze spalonego i sędzia trafienia nie uznał. Prawidłowa bramka padła dziesięć minut później. Do płaskiego dogrania z rzutu rożnego na dziesiąty metr doszedł Papu Gomez i płaskim strzałem pokonał bramkarza.
Stracony gol źle wpłynął na Barcelonę, która długo nie była w stanie odpowiedzieć gospodarzom. Chwilę przed przerwą Katalończycy wyrównali. Dembele dośrodkował z rogu, a Ronald Araujo strzałem głową z siedmiu metrów pokonał Bounou.
Po zmianie stron to Sevilla miała więcej z gry, Barcelona okazji szukała po kontrach. W 51. minucie Thomas Delaney uderzył z woleja, ale tuż obok bramki. Chwilę później w boczną siatkę uderzył Mir. Goście dobrą okazję wykreowali sobie w 62. minucie, kiedy Abde Ezzalzouli uderzył z pola karnego tuż ponad bramką.
Wszystko w meczu zmieniło się dwie minuty później. Jordi Alba popchnął Julesa Kounde, a ten w odwecie rzucił w rywala piłką. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał obrońcy gospodarzy czerwoną kartkę.
Grając w liczebnej przewadze Barcelona zaatakowała. W 72. minucie z ok. 16 metrów uderzył Dembele, pomylił się nieznacznie. Jak się później okazało była to jednak z nielicznych okazji stworzonych przez gości.
Grając w osłabieniu Sevilla bez większych problemów rozbijała ataki Barcelony, sama także szukała okazji na zwycięską bramkę. Katalończycy wyjść na prowadzenie powinni w 81. minucie, kiedy strzał głową Gaviego z sześciu metrów był niecelny.
Barcelona atakowała do końca, ale po raz drugi nie zdołała złamać obrony osłabionej Sevilli. Z remisu najbardziej cieszy się lider La Ligi Real Madryt.
Sevilla FC - FC Barcelona 1:1 (1:1)
1:0 - Papu Gomez 32'
1:1 - Ronald Araujo 45'
Składy:
Sevilla FC: Yassine Bounou - Jules Kounde, Diego Carlos, Fernando, Karim Rekik - Joan Jordan, Thomas Delaney (86' Ludwig Augustinsson), Ivan Rakitić (69' Youssef En-Nesyri) - Lucas Ocampos (90+2' Valentino Fattore), Rafa Mir (70' Nemanja Gudelj), Papu Gomez (86' Juanlu).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Ronald Araujo, Gerard Pique, Eric Garcia (72' Clement Lenglet), Jordi Alba - Gavi, Sergio Busquets, Frenkie de Jong (85' Luuk de Jong) - Ousmane Dembele, Ferran Jutgla (72' Nico Gonzalez), Abde Ezzalzouli.
Żółte kartki: Delaney, Juanlu (Sevilla) oraz Busquets, Ezzalzouli, Gavi (Barcelona).
Czerwona kartka: Kounde (Sevilla) /64', niesportowe zachowanie/.
Sędzia: Carlos Del Cerro.
[multitable table=1362 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Real Betis zatrzymany w Bilbao. Osasunie zabrakło sekund
Ogromne emocje w derbach Walencji. "Czerwona latarnia" La Ligi prowadziła już 2:0!