Gwiazdor Bayernu w końcu na treningu. Czekał na to 47 dni

Koronawirus mocno dał się we znaki jednemu z najważniejszych piłkarzy Bayernu Monachium. Joshua Kimmich jednak wszystkie perturbacje ma za sobą.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Joshua Kimmich Getty Images / Na zdjęciu: Joshua Kimmich
Bayern Monachium w poniedziałek 3 stycznia rozpoczął przygotowania do drugiej części sezonu. W ostatnich tygodniach Robert Lewandowski i spółka mieli dużo wolnego czasu, który poświęcili rodzinom oraz podróżom po świecie. Teraz jednak przyszedł czas na pracę.

Na zajęciach pojawił się Joshua Kimmich, który był nieobecny od dłuższego czasu. Komplikacje wynikały z koronawirusa oraz faktu, że niemiecki piłkarz nie był zaszczepiony.

Zaczęło się od kwarantanny, która była spowodowana faktem, że miał kontakt z zakażoną osobą. Potem on sam otrzymał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Kiedy wydawało się, że pomoże drużynie pod koniec 2021 roku, pojawił się kolejny problem.

ZOBACZ WIDEO: Michał Listkiewicz nie przebierał w słowach. Mocna wypowiedź o Paulo Sousie. "To cyniczny facet"

Kimmich miał skutki uboczne zakażenia w postaci nacieków na płucach. Piłkarz po konsultacji z lekarzami i trenerem podjął decyzję, że wróci do gry dopiero na początku 2022 roku.

"Bild" wyliczył, że reprezentant Niemiec przez te wszystkie problemy stracił 47 dni. Przed poniedziałkowym treningiem musiał jeszcze wykonać test, który tym razem dał wynik negatywny.

Z powrotu 26-latka na pewno najbardziej cieszy się trener Julian Nagelsmann. Joshua Kimmich to jeden z najważniejszych zawodników w jego zespole. Możliwe, że zobaczymy go już w najbliższym meczu ligowym z Borussią Moenchengladbach, który zostanie rozegrany 7 stycznia.

Bayern Monachium żegna pomocnika. Ten transfer był pomyłką >>

Co za fura! Lewandowski przyjechał do klubu >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×