Gorzkie żale piłkarza Warty Poznań. Stawia zarzuty trenerom

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań

Milan Corryn to największy transferowy niewypał letniego okienka w Warcie Poznań. Belg jednak przyczyn braku formy nie widzi u siebie, zarzuty stawia innym.

Dwa gole oraz asysta w wyjazdowej potyczce z Górnikiem Łęczna (4:0) i tyle. 22-latek wystąpił jesienią w 15 spotkaniach wszystkich rozgrywek, lecz zawiódł na całej linii. Stąd decyzja o wystawieniu go na listę transferową.

Milan Corryn jest niezadowolony ze swojej sytuacji i wyżalił się w belgijskich mediach. - Nieźle rozpoczęliśmy sezon, ale potem wyniki się pogorszyły, a wraz z tym atmosfera w drużynie i klubie. Ja przywiązuję do tego dużą wagę i to mi po prostu nie odpowiada. Styl gry też mi się nie podoba. Nastawiamy się głównie na kontry - powiedział piłkarz w rozmowie z portalem hln.be.

- Latem dokonałem złego wyboru. Trenowałem wcześniej w Anderlechcie, grałem w AS Trencin i zawsze mieliśmy piłkę. Nie zawsze wygrywaliśmy, jednak próbowaliśmy prowadzić grę. Ponieważ nie jestem zadowolony, nawiązałem dialog z zarządem Warty, a on jest chętny, by znaleźć jakieś rozwiązanie. Jestem tutaj najlepiej opłacanym piłkarzem i mam wrażenie, że mój kontrakt byłby zbyt ciężki do udźwignięcia po spadku z ekstraklasy - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami

Corryn jest aktualnie kontuzjowany (leczy uszkodzenie więzadeł w kolanie), dlatego wytransferowanie go zimą będzie trudnym zadaniem. Póki co wątpliwe jest, że trener Dawid Szulczek zdecyduje się jeszcze postawić na 22-latka, bowiem jego postawą był dotąd bardzo zawiedziony.

Belg podpadł sztabowi szkoleniowemu w spotkaniu z Wisłą Płock (1:2), gdy mimo wyraźnych komend z ławki rezerwowych, w końcówce pierwszej połowy nie pognał skrzydłem za Piotrem Tomasikiem, zamiast tego odpuścił, a już po chwili zawodnik "Nafciarzy" fetował asystę przy golu Radosława Cielemęckiego.

Po tym zdarzeniu 22-latek więcej szans nie dostał. Tamten mecz zaprzeczał zresztą jego słowom na temat stylu gry, bo akurat wtedy warciarze mieli dużą przewagę i atakowali przez pełne 90 minut.

Co ciekawe, mimo wyraźnego podgrzania atmosfery w rodzimych mediach, Corryn deklaruje, że jeśli pozostanie przy Drodze Dębińskiej (jego umowa obowiązuje do połowy 2023 roku), jest gotów pomóc zespołowi. - Jeżeli nie znajdę nowego klubu, to ustaliłem z władzami, że dostanę co najmniej pół roku. Drużyna może na mnie liczyć, choć na razie muszę się skupić na powrocie do zdrowia - zakończył.

Czytaj także:
Szymon Mierzyński: Komedia z Paulo Sousą idzie na konto Zbigniewa Bońka [OPINIA]
Szczegółowy terminarz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Hit już pierwszego dnia!

Źródło artykułu: