Michał Kołodziejczyk: Triumf przyzwoitości [OPINIA]

Tym razem, żeby odnieść wielkie zwycięstwo, nie trzeba było wychodzić na boisko. Jestem dumny z naszej reprezentacji. Dla mnie, Panowie, jesteście mistrzami świata.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
piłkarze reprezentacji Polski cieszą się z gola WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski cieszą się z gola
Polska, odmawiając gry z Rosją w barażu o mundial, wygrała swój mecz o honor. W takich meczach niby mamy wprawę, ale zazwyczaj graliśmy je na zakończenie rozgrywek grupowych mundialu, a teraz przyszedł jeszcze przed awansem.

Oświadczenie wydane rano przez naszych reprezentantów i prezesa PZPN przejdzie do historii. W czasie, kiedy UEFA i FIFA przyglądają się nalotom na Kijów i "monitorują" śmierć niewinnych ludzi, zrównując w sankcjach gwałconych i gwałcących, nasza federacja postanowiła pokazać, co to znaczy zachować się przyzwoicie.

Ktoś powie, że to tylko gesty, które nie zatrzymają Putina. To prawda, nie zatrzymają, ale gdyby każdy z nas zrobił w tych trudnych dniach wszystko, co do niego należy, być może udałoby się wywrzeć większą presję na tych, którzy mogą więcej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

PZPN jako pierwszy na świecie powiedział: "Stop". Bo nie gra się w piłkę z drużyną reprezentującą morderców, nie gra się hymnu takiego kraju, nie wymienia się proporczykami. Sport jest dla ludzi pokoju i jeśli ktoś wybrał inną drogę, musi liczyć się z konsekwencjami.

Gest Polaków odbija się echem na całym świecie. Liczę na to, że lawina podobnych decyzji (Szwedzi grający w drugim półfinale barażowym z Czechami już też zapowiedzieli, że z Rosją na boisko nie wyjdą), postawi pod ścianą tych, którzy drogę do pieniędzy wykopywaliby na boiskach nawet po trupach.

Przenoszenie meczów reprezentacji Rosji na neutralny grunt niczego nie zmienia, bo nie ma neutralnego gruntu dla bestialstwa. Hasła o tym, że sportu nie miesza się z polityką, to bzdury. Sport i polityka od lat idą w parze, zwycięstwa piłkarzy często legitymizowały tyranie.

Putinowi legitymację trzeba wyrwać i podrzeć. Kiedy jest się ukraińskim żołnierzem - trzeba walczyć, kiedy jest się polskim piłkarzem - trzeba to zrobić tak, jak nasi zawodnicy, kiedy polskim działaczem - tak jak działacze PZPN. Presja ma sens zawsze, a gesty to bardzo istotna rzecz w światowej dyplomacji.

Jeśli rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski dostaje od rzecznika z Ukrainy wiadomość ze słowem "Kozacy!", to znaczy, że przekaz dotarł. Ukraińcy, proszę państwa, to Kozakami obcokrajowców raczej nie nazywają. To wyraz największego uznania.

Dla Roberta Lewandowskiego czy Kamila Glika szansa na grę na mundialu w Katarze być może jest ostatnią szansą na występ w takiej imprezie, ale nie sądzę, żeby trudno rezygnowało im się z marzeń. Są rzeczy ważniejsze niż gole i zwycięstwa na boisku, nawet piłkarz czasami najwięcej może wygrać, odmawiając gry.

Jeżeli FIFA i UEFA nie zdecydują się zawiesić Rosji, jeśli smród gazu finansującego światową piłkę tak ich otumanił, że przyznają Rosji walkowera - tym bardziej będę dumny.

Dla mnie, Panowie, jesteście mistrzami świata. Ukraino, nie jesteś sama.

Michał Kołodziejczyk, dyrektor redakcji Canal+ Sport.

Czytaj także:
Kulisy narady reprezentantów Polski i PZPN. Decyzja zapadła w nocy
Dawid Góra: Słowa sportowych działaczy trudno pojąć [OPINIA]

Czy polscy piłkarze podjęli słuszną decyzję?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×