Everton nie dostał rzutu karnego. Manchester City umocnił się na pozycji lidera

PAP/EPA / Manuel Almeida / Na zdjęciu: Kevin De Bruyne i Bernardo Silva
PAP/EPA / Manuel Almeida / Na zdjęciu: Kevin De Bruyne i Bernardo Silva

W sobotni wieczór odbył się hit 27. kolejki angielskiej Premier League. Choć Everton w tym sezonie nie zachwyca, to nie był skazywany na kompletną porażkę z liderem. Manchester City ostatecznie zwiększył przewagę nad grupą pościgową, wygrywając 1:0.

W tym artykule dowiesz się o:

W obecnej sytuacji obu drużyn w klasyfikacji nikogo nie mogło dziwić, że to goście przeważali i w większości statystyk górowali.

Duże posiadanie piłki nie do końca przekładało się jednak na zdecydowaną różnicę w strzałach. Te gospodarze bowiem też oddawali, nie pozostając dłużni wyżej notowanemu rywalowi. Po obu stronach brakowało jednak odrobinę wykończenia. W konsekwencji pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Drugą część spotkania lepiej zaczęli gracze Evertonu, ale nadal nie potrafili wykorzystać swoich sytuacji. Rzadziej, ale groźniej atakowali piłkarze Manchesteru City. Szczególnie dobry moment mieli w 68. minucie. Wówczas dwukrotnie wykazał się Jordan Pickford, broniąc strzały przeciwników jeden po drugim.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Podopieczni Pepa Guardioli nie ustawali w swoich staraniach i opłaciły się one w 82. minucie. Dośrodkowana w pole karne piłka odbiła się od nogi Michaela Keane'a, a następnie jeszcze jednego obrońcy, za którym czaił się już Phil Foden i to on wyprowadził The Citizens na prowadzenie.

Po drugiej stronie boiska dwoił się i troił Richarlison, lecz detale decydowały o niepowodzeniu. Szczęście również się nie uśmiechnęło do miejscowych, bowiem nawet po konsultacji VAR sędzia nie podyktował rzutu karnego, gdzie wydawało się, iż Rodri dotknął piłki ręką. Na nic zdały się protesty.

Przyjezdni grali już na czas, stąd żółta kartka Edersona. Nie zabrakło też nerwów i niesportowego zachowania, za które wpisem do notesu arbitra ukarany został strzelec bramki. Jak się okazało kilka minut później, jedynej w tym pojedynku. Jeszcze w doliczonym czasie gry po starciach z rywalami ucierpieli John Stones i Ederson, ale interwencjach służb medycznych mogli kontynuować grę. Manchester City po niełatwym dla siebie meczu i minimalnym zwycięstwie umocnił się na pozycji lidera.

Everton - Manchester City 0:1 (0:0)
0:1 Phil Foden 82'

Składy:

Everton: Jordan Pickford - Seamus Coleman, Mason Holgate, Michael Keane, Jonjoe Kenny - Allan, Abdoulaye Doucoure - Alex Iwobi (88' Anwar El-Ghazi), Donny van de Beek (71' Dele Alli), Anthiny Gordon (77' Demarai Gray) - Richarlison.

Manchester City: Ederson - Joao Cancelo, Ruben Dias, John Stones, Aymeric Laporte - Kevin de Bruyne, Rodri, Ilkay Gundogan (77' Riyad Mahrez) - Bernardo Silva, Phil Foden, Raheem Sterling (77' Gabriel Jesus).

Sędzia: Paul Tierney

Żółte kartki: Donny van de Beek, Allan, Dele Alli - Ederson, Phil Foden

Czytaj także:
Piękna dedykacja Matty'ego Cash'a
Rehabilitacja Tottenhamu. Trwa zła passa drużyny Klicha

Źródło artykułu: