Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej stwierdził, że po Leo Beenhakkerze trenerem reprezentacji Polski zostanie nasz rodak. Wcześniej była mowa, że tego niewątpliwego zaszczytu dostąpi młody polski szkoleniowiec. Jednymi z kandydatów są więc trener Legii Warszawa Jan Urban oraz szkoleniowiec Śląska Wrocław, Ryszard Tarasiewicz. - Ryszard Tarasiewicz ma do tego pełne prawo. Decyzja należy do kogoś innego, ale trener Śląska ma do tego prawo. Ostatnio słyszałem Stefana Majewskiego, który mówił, że nie ma w polskiej lidze takiego trenera, który by nie chciał prowadzić reprezentacji, gdyby mu ją zaoferowano - mówił na konferencji po meczu Śląska z Legią Jan Urban.
- Tarasiewicz na pewno ma charyzmę i przez ten pierwszy rok gry w ekstraklasie pokazał, że potrafi swoją drużynę poukładać tak, że grała piłkę rzeczywiście widowiskową. Tamten sezon był dla Śląska bardzo udany. Nie ulega wątpliwości, że to duża zasługa Ryszarda Tarasiewicza. Natomiast nie wiem jakby się czuł w pracy zupełnie innej. Reprezentacja to nie trener, tylko selekcjoner, który musi umieć dobrać odpowiednich zawodników - nie zawsze najlepszych - dodał opiekun Legionistów.
Sam trener drużyny z Warszawy nie pali się aż tak do objęcia schedy po Leo Beenhakkerze. - To jest dopiero mój drugi rok pracy w ekstraklasie. Ja też muszę nabrać doświadczenia, poznać dobrze to wszystko, co się dzieje wokół polskiej piłki. Każdy trener chciałby kiedyś prowadzić reprezentację i ja również, ale kiedy, to nie wiem - wyjaśnił.
Odmienną postawę prezentuje Ryszard Tarasiewicz, który z chęcią zostałby następcą Holendra. - Jestem zainteresowany objęciem posady trenera kadry narodowej. Ja się z tego nie wycofuję, już to mówiłem wcześniej. Tak szczerze mówiąc nie sądzę, żebym miał jakieś szanse, ale jestem zainteresowany - powiedział Tarasiewicz zgromadzonym dziennikarzom.
Zwrócił on jednak uwagę na istotny szczegół. - Na tym poziomie nie jesteśmy trenerami, tylko selekcjonerami. Tu trzeba wyselekcjonować dobrą grupę. Każdy ma swoją filozofię i ideę na prowadzenie zespołu i każdy ją będzie przedstawiał na swój sposób. Ja mówię, że mam pomysł, że jestem zainteresowany, ale wiem, że jestem może piąty czy szósty w kolejce. Każdy ma swój cel w życiu, swoje marzenia, a ja o te marzenia staram się walczyć. Jestem gotów, ale nie jest tak, że w przyszłym tygodniu będę chodził i przeglądał prasę patrząc czy moja główka ukazała się między pięcioma innymi, bo za tydzień Śląsk Wrocław gra następny mecz - z Koroną Kielce - wyjaśniał aktualny trener Śląska Wrocław.
Na pytanie, czy mógłby on połączyć pracę z wrocławskim klubem i reprezentacją Polski szkoleniowiec bez wahania odpowiedział: - Nie można tego absolutnie połączyć z pracą w klubie. To kompletny absurd pracować w klubie i reprezentacji.