Jurij Caryj to piłkarz trzecioligowego klubu Wiktorija Mykołajiwka. Ta miejscowość znajduje się w obwodzie sumskim, w północnej części Ukrainy. 35-latek już od dłuższego czasu wraz z rodziną nie daje znaku życia. Jego przyjaciel, Władysław Naligac, zwrócił się do swoich wszystkich znajomych na Facebooku.
"Przyjaciele i wszyscy, którzy go znają, kibice piłki nożnej. Od 27 lutego nie ma kontaktu z zaginioną rodziną. Jeśli ich los jest ci znany, skontaktuj się ze mną" - napisał mężczyzna.
W komentarzach pod postem Naligaca pojawił się spory odzew. Okazało się, że jedna z osób po raz ostatni miała kontakt z Caryjem 5 marca, czyli kilka dni po jego rozmowie z Naligacem. Piłkarz wraz z rodziną miał wówczas przebywać w jednym ze schronów, gdy bombardowano miasto. Ukraińskie media podają, że możliwym miejscem pobytu zawodnika jest Mariupol, czyli jego rodzinna miejscowość.
Po rosyjskich ostrzałach sytuacja w tym mieście jest fatalna. Ginie mnóstwo ludzi i jednocześnie występują problemy z podstawową infrastrukturą i dostawą żywności dla ukrywających się osób.
Czytaj także:
Legenda futbolu wprost o odmowie gry Polaków przeciwko Rosji
ZOBACZ WIDEO: Ukraińscy sportowcy pomagają i walczą na froncie. "Ta armia nas obroni"