24 marca reprezentacja Polski zmierzy się najprawdopodobniej na wyjeździe ze Szkocją w meczu towarzyskim.
Wprawdzie tego dnia mieliśmy grać półfinał barażu z Rosją w Moskwie, ale - jak wiadomo - FIFA wyrzuciła kraj najeźdźców z baraży, przyznając Polsce awans do finału.
Równocześnie światowe władze piłkarskie przesunęły baraż Szkocji z Ukrainą na czerwiec, co oznacza, że zarówno Szkoci, jak i Polacy mają 24 marca wolny termin.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zrezygnował z olbrzymich pieniędzy. "Od razu rozpętała się burza"
W takiej sytuacji wszystko wskazuje na to, że ta data zostanie spożytkowana właśnie na mecz towarzyski między tymi drużynami w Glasgow.
A jak w Szkocji komentuje się zachowanie polskiej reprezentacji odmawiającej gry przeciw Rosji? Jak oceniany jest potencjał obecnej szkockiej kadry? Rozmawialiśmy o tym z Craigiem Brownem, byłym trenerem tej reprezentacji, który wprowadził ja zarówno do finałów EURO, jak i mistrzostw świata.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Barbarzyńska wojna, jaką zaczęła Rosja, wpływa na wszystko, również na sport. Ogląda pan te straszne obrazy z Ukrainy? Co ludzie w Szkocji mówią o tym wszystkim?
Craig Brown, trener reprezentacji Szkocji w latach 1993-2001, uczestnik EURO 1996 i mundialu w 1998: Nie da się od tego uciec. Choć Wyspy Brytyjskie są dość daleko od tych wydarzeń, to wiadomo, że i tutaj jest to jeden z głównych tematów. A te obrazy… Widzieć w obecnych czasach takie okrucieństwa, cierpienie i śmierć niewinnych ludzi. Dzieci, kobiet… To jest przerażające. Jak mówię, ta wojna jest dość daleko od nas, ale niestety bardzo blisko was. Dlatego z tego punktu widzenia martwię się o Polskę. Oby to się nie "rozlało" szerzej. No i żeby jak najszybciej się skończyło.
Jak mówiliśmy, wojna niszczy i zmienia wszystko. Słyszał pan zapewne, że Polska odmówiła gry przeciw Rosji. Nie wyobrażamy sobie gry przeciw krajowi, który napadł na niepodległe państwo.
Oczywiście, że słyszałem. Wielki szacunek z mojej strony za taką postawę Polaków. Pokazujecie, że w trudnym momencie Polska wie, jak się zachować. To bardzo honorowa decyzja. Waszym śladem poszło wiele innych federacji. I dobrze. W takim momencie tego typu gesty są bardzo ważne.
No właśnie. Niektórzy, choć w tym przypadku jest już ich chyba zdecydowana mniejszość, mówią, żeby nie mieszać polityki ze sportem.
Ale w tym przypadku to już niemożliwe. Sprawy zaszły za daleko. Powtarzam: z mojej strony wielki ukłon dla Polski za to, że właśnie tak postąpiła.
A co pan sądzi o decyzji FIFA przekładającej baraż Szkocja - Ukraina na czerwiec?
To prawidłowa decyzja. Choć ten mecz zapowiada się bardzo fajnie, bo zarówno Szkocja jak i Ukraina mają dobre zespoły, to nie jest czas, aby do tego spotkania doszło. W pełni rozumiem stronę ukraińską. Nic się nie stanie, gdy na ten mecz poczekamy do czerwca. Teraz futbol to sprawa drugorzędna wobec tego, co się dzieje na naszych oczach. A dzieje się niewyobrażalna tragedia. Jeśli w czerwcu będzie można grać, to super. Bo to by oznaczało, że najgorsze za nami, a przede wszystkim za Ukrainą.
24 marca ma dojść za to do meczu Szkocja - Polska. Jaką ma pan wiedzę na temat polskiego futbolu?
Zawsze ceniłem polską piłkę. W 2019 roku byłem nawet na meczu Polska - Macedonia Północna. To było przy okazji zjazdu europejskich trenerów, zorganizowanego wtedy w Warszawie. Wtedy można było też obejrzeć mecz na waszym Stadionie Narodowym i chętnie z tego skorzystałem. Macie dobrą drużynę i imponujący stadion. Warszawski obiekt zrobił na mnie bardzo duże wrażenie.
A czego Polska może się spodziewać po sparingu ze Szkotami? Jak pan ocenia waszą reprezentację?
Polska może się spodziewać trudnego meczu. Moim zdaniem mamy najlepszą reprezentację od 20 lat! Jak na pięciomilionowy kraj, wygląda to naprawdę dobrze. To bardzo ciekawa mieszanka młodych graczy z bardziej doświadczonymi, dobrze zbalansowana. I mamy świetnego trenera, Steve’a Clarka, który sprawił, że Szkoci bardzo identyfikują się z zespołem narodowym.
Jest w tym zespole kilku naprawdę konkretnych graczy, którzy stanowią o jego sile. Dużej sile. Andrew Robertson z Liverpoolu, Scott McTominay z Manchesteru United, John McGinn z Aston Villi, Billy Gilmour z Norwich czy Che Adams z Southampton. Ta lista wcale nie jest krótka.
Kto jest faworytem tego odłożonego barażu, Szkocja czy Ukraina?
Moim zdaniem Szkocja nie tylko może pokonać Ukrainę, ale potem awansować do finałów mistrzostw świata i sporo tam zdziałać. Zresztą, to dobry czas dla szkockiego futbolu. Warto też docenić na przykład Rangersów, którzy w ostatniej rywalizacji w Lidze Europy wyraźnie wygrali z Borussią Dortmund. A przecież faworytami nie byli. Choć zdaję sobie sprawę, że akurat w ich przypadku nie możemy mówić do końca o tym, że to szkoccy piłkarze osiągnęli ten sukces, bo Rangersi opierają kadrę w dużej mierze na cudzoziemcach.
Pan prowadził szkocką kadrę bardzo długo, niemal 8 lat. Jaki jest pański ulubiony moment, mecz, turniej z tamtego okresu?
Może pana zaskoczę, ale… Bardzo dobrze wspominam moją pracę z reprezentacjami Szkocji młodszych kategorii wiekowych. Bo szło nam wtedy naprawdę dobrze. Z reprezentacją Szkocji do lat 16 dotarłem na przykład do finału mistrzostw świata. To był 1989 rok. Decydujący mecz z Arabią Saudyjską przegraliśmy dopiero w rzutach karnych. Trzy lata później doprowadziłem z kolei drużynę U21 do półfinału mistrzostw Europy.
A szczególne momenty z dorosłą kadrą?
Na pewno awans do finałów EURO 1996 i mistrzostw świata 1998. Niestety na żadnej z tych imprez nie udało nam się wyjść z grupy. Choć sam awans był oczywiście czymś bardzo przyjemnym.
A niezapomnianych meczów też nie brakowało. Za mojej kadencji reprezentacja Szkocji wygrała na przykład na wyjeździe z Anglią i z Niemcami (oba mecze po 1:0 - przyp. red). Raz zagrałem też przeciw Polsce, w Bydgoszczy. To był towarzyski mecz, skończył się remisem 1:1. A skoro teraz znów nasze reprezentacje mają się spotkać towarzysko, to bardzo chętnie taki mecz obejrzę.
Wylądował. Transfer Krychowiaka już przesądzony!
Kontuzja pokrzyżuje plany Michniewicza?